Licznik: 106
Albo weźmy czas. Coraz częściej widzę go tak, jakby na jednej z szal wagi była przeszłość, a na drugiej przyszłość. Mam świadomość, że waga w równowadze była już jakiś czas temu. To znaczy, że większość przyznanego mi przez Plan czasu mam za sobą. Chciałbym to, co mi zostało wykorzystać z sensem. Tymczasem jakoś mi się nie chce. No dosłownie Nic. Dość gwałtownie spadła na mnie utrata pracy (zarobków). Trzeba będzie tę Przyszłość jakoś przeprogramować.
Nic. Coś zmyślę. W tym jestem dobry.
Całą noc czytałem. Pour passer le temps.
Spokojnie. Skoro nie przewidziałeś takiej sytuacji ( nie po raz pierwszy chyba) pracując na takiej, a nie innej umowie, to trudno. Bywa.
OdpowiedzUsuńWiadomo, że lubisz zmyślać, to zmyślaj.
Albo to coś da, albo znowu nic z tego nie będzie.
Nie warto się tym kłopotać. Ważne jest dobre samopoczucie.
A może warto zastanowić się nad zmiennością, rozłożoną w czasie, swoich nastrojów?
Tak czy siak, źle już nie powinno być.
To tak w myśl powiedzenia, że już gorzej być nie może. Otóż może.
OdpowiedzUsuńPewnie - nie jest źle. Mam dach nad głową, pod tym dachem nie jest jakoś specjalnie zimno i mam co jeść. Żal tylko, że znowu rezygnuję z czegoś, na co cieszyłem się od kilku miesięcy. Jednak rąk nie załamuję. Jak tylko otrząsnę się z szoku, coś wymyślę. Na pewno. A i Plan może mi coś podsunie.
Chciałabym się z Tobą solidaryzować i powiedzieć, że też mi żal, że znowu Ci nie wyszło, ale nie mogę tego zrobić.
UsuńOd początku czułam, a nawet bezczelnie powiem: wiedziałam, że tak będzie.
Natomiast to, że Ty Siebie ciągle zaskakujesz i jesteś dla siebie często nieprzewidywalny, to można uznać nawet za interesujące.
Idzie wiosna! Będzie super!