sobota, 25 października 2014
wtorek, 21 października 2014
dwudziesty pierwszy października
Ciemno, wieje i deszczy. Jak to w październiku. Nie dziwcie się więc, że nie piszę. Zwyczajnie nie chce mi się.
wtorek, 7 października 2014
siódmy października
Animśmy się obejrzeli, wrzesień i poważny kawał października przeleciały. Życie coraz bardziej wpisuje się w rzucone niedawno mimochodem i bez zastanowienia: piątek, piątek, piątek i Boże Narodzenie. Straszniem ciekaw: co Plan naszykował dla mnie na przyszłość?
piątek, 3 października 2014
trzeci października
Idąc dziś do najbliższego sklepu, bo po nieprzespanej, z powodu wieczornych i nocnych doniesień o złym stanie Zosiuni, nocy i bardzo porannej jeździe do Milanówka z powodu potrzeby przewiezienia przyjaciółki Malarki do autobusu kursowego relacji Warszawa - Kielce na Dworzec Zachodni, bo dziś w Kielcach rozpoczęła dość Wysokie Nauki, w obliczu ogólnej Niewydolności Polskich Kolei Państwowych które gwarantują owszem, że dowiozą ale w kwestii Czasu dowiezienia już niestety nie mają NIC do powiedzenia, a już na pewno Niczego nie gwarantują, nie chciało mi się iść po Duże Cotygodniowe Zakupy i postanowiłem kupić tylko Najpotrzebniejsze Rzeczy w Żabce Na Dole, zobaczyłem coś takiego:
i pomyślałem: "jesień, jesień już".
Subskrybuj:
Posty (Atom)