piątek, 11 czerwca 2021

jedenasty czerwca

 Trzydziestego trzeciego dnia wyjechałem z płaczem z działki. Czternastego czerwca mam umówioną drugą dawkę szczepionki na Stadionie Narodowym. Trzeba tam być. Za późno zamówiłem auto z wypożyczalni i dlatego mogli mi zaoferować tylko takie bydlę, którego dobowy wynajem kosztował 425 zł. Nic. Następnym razem będę wynajmował z większym wyprzedzeniem. Trochę niepokoję się o stare i nowe winorośle, bo przez miesiąc nie będzie ich miał kto podlewać. Niby wody w glebie dużo (zrobiłem odkrywkę) i mogą wystąpić opady jednak codziennego podlewania chyba nic nie zastąpi. Córka obiecała wpaść na działkę w jeden lub dwa łykendy. To musi wystarczyć. Tak czy inaczej nastawię jesienią wino. Wcześniej jednak, w twarzy spodziewanego jabłkowego urodzaju, nastawię wino jabłkowe i kupię odpowiednią aparaturę aby uwarzyć jabłkową brandy czyli calvados. W rezultacie przez większą część zimy będę się upajał za darmo.

wtorek, 8 czerwca 2021

ósmy czerwca

 Trzydziesty pierwszy dzień na działce

Strasznie mi się chce gdzieś pojechać i być w drodze jak najdłużej. Tymczasem, od ponad roku, moje wszystkie podróże zachodzą na trasie Kraków Reguły i czasem Dobczyce. Cóż robić, mało kasy tak mnie ogranicza. Teoretycznie mógłbym wziąć kredyt, tylko że potem trzeba go spłacać. Może więc oszczędzać? Spróbuję.

poniedziałek, 7 czerwca 2021

siódmy czerwca

Trzydziesty dzień na działce

Dolce vita w tej odsłonie ma się niestety ku końcowi. We czwartek, wypożyczonym autem, będę jechał na Reguły. Żal.

Od środy do wczoraj był Karol. Jestem dumny z takiego Wnuka. Jakoś nieczytanie książek w niczym mu nie zaszkodziło. Wiedzy i umiejętności czerpanych ze szkoły i Internetu ma tyle, że wciąż mnie zadziwia. Rozmawialiśmy o:

Ewolucji, Karol doskonale rozumie dlaczego ona działa i jaki jest jej mechanizm, a też to, że wszystko jest tu dziełem przypadku i błędów w przekazywaniu  rysopisu genetycznego. Sam też wywiódł wniosek, że ewolucja Człowieka zakończyła się z chwilą przejścia z Łowiectwa i Zbieractwa na Uprawę i Hodowlę. Z wrodzoną sobie bystrością zauważył, że dzięki ideologiom które każą oszczędzać osobniki wadliwe i nieprzystosowane, globalny stan Ludzkości jest pod psem i będzie coraz gorszy.

Ideologii. Każda była i jest wymyślona aby ideodawcy mogli mieć władzę nad ideobiorcami, najlepiej nieograniczoną. Szczególnie religie, które są oparte na zakazach i obiecują wszystko co człowiekowi lube, ale dopiero w życiu po życiu.

Tajemnicach przyrody. Sam wpadł na pojęcie ujemnej masy gdy zastanawialiśmy się dlaczego grawitacja tylko przyciąga. Sprawdziłem w Internecie i wiem, że Jest taka hipoteza, i że ujemna masa powinna być odpychana grawitacyjnie od otaczającej nas wszechobecnej masy dodatniej. Wie jak działają Czarne Dziury i dlaczego. Myśli o teleportacji jak o technologii której nie znamy, ale Do Czasu. Nie widzi żadnego paradoksu w podróżach przez Czas.

Oczywiście to nie wszystkie tematy o których rozmawialiśmy. Oprócz rozmawiania graliśmy w szachy i co tu dużo gadać, jest Lepszy ode mnie. Wgrałem tylko dwie partie, ale jestem dziwnie przekonany, że dał mi wygrać.

Wczoraj pojechał do domu. 

Na działce zrobiłem już chyba wszystko co powinienem zrobić i przez najbliższe dni mogę tylko spacerować i obserwować jak Rośnie. Od Ciepła utrzymującego się przez ostatnie dni dobowe przyrosty starych i nowych winorośli są skokowe. Jabłka i wiśnie też rosną w oczach. Mam też pewne nadzieje związane z pigwą gruszkową, chociaż kwiaty jeszcze z niej nie opadły. Tak naprawdę z prac gospodarskich zostało mi tylko podlewanie. Wymyślam więc sobie jakieś zajęcia, wczoraj piłą łańcuchową obcinałem dostępne z ziemi gałęzie ze świerków. Dziś myślę je pociąć na odcinki zdatne do sezonowania. Jutro i we środę będę się pomału szykował do wyjazdu. 

środa, 2 czerwca 2021

drugi czerwca

 Dwudziesty szósty dzień na działce

Wczoraj i dziś przeczytałem całego bloga z komentarzami. Razem siedem godzin. Lektura ciekawa, bo niby sam to pisałem ale niektóre posty były dla mnie jakby nowością. Ciekawe doświadczenie.

W Dobczycach mam bardzo dobry internet, ale tylko na polu. Gdy chcę coś zrobić w kuchni połączenie rwie się i muszę zostawić telefon na zewnątrz.

Dziś Córka przywiezie Karola. Powinienem karmić go według jego upodobań i w rezultacie będę prowadził dwie kuchnie. Tyz piknie. Chyba poczekam aż przyjadą i autem pojedziemy po zakupy. Boję się, że rowerem nie dam rady przywieźć potrzebnego na długi łykend zaopatrzenia. A jutro będę gotował zupę pierwszy raz od niewiadomokiedy.

Na dziś zaplanowałem zrobić wieszak na Wąż Do Podlewania i pociąć na zdatne do sezonowania kawałki wielką kupę gałęzi zalegającą koło szamba. Myślę o codziennym podlewaniu starych i nowych winorośli i o tym ktobędzie o nie dbał gdy pojadę do Reguł na co najmniej dwa tygodnie. Nic. Może nadejdą deszcze?