poniedziałek, 13 lutego 2017

trzynasty lutego

Jestem jednak pełen podziwu dla Sąsiada Z Góry. Gdy wyjeżdżałem do Krakowa, wychodząc z mieszkadełka spotkałem go na klatce schodowej. Było rano, przed ósmą, a on już, albo jeszcze pijany, proponował strzemiennego mówiąc: "co, ze mną się nie napijesz?" Dziś, tuż przed siódmą zaś, zapukał do mych drzwi i gdy je otwarłem z troską zapytał:" to ty żyjesz?" a potem zaproponował abym wypił z nim kielicha na dobry początek dnia. Niestety odmówiłem mówiąc o tym, że ja do roboty, na co odparł:"a ja dziś nie pracuję". I poszedł. Tak myślę: co będzie jednak, gdy nie będę się miał czym wymówić?
Przed tygodniem, gdy jechałem pociągiem 83100, który, jak sam numer wskazuje, podążał z Kołobrzegu do Krakowa, zacząłem myśleć o tym, że podobno niejaki Mikołaj Tesla wymyślił sposób na bezprzewodowy transport energii elektrycznej. Podobno, podkreślam, bo żadnych opracowań na ten temat nie ma. Z tych rozmyślań tymczasem lipa. Energię można przenieść tylko Polem, a w Powietrzu, albo nie daj panB w Próżni pole może się rozchodzić tylko na extremalne sposoby, jak na przykład Wyładowania. Jednak jakiś sposób być musi w myśl starej prawdy: co tylko Człowiek wymyśli, prędzej czy później ziści się. Wyobraziłem sobie coś na kształt Lasera, który nie Światło koncentruje, a falę elektromagnetyczną o zupełnie innej częstotliwości. Tylko, że za Tesli czasów możliwości techniczne nie obejmowały Laserów. No to JAK on to zrobił? Nic. Myślę dalej.

piątek, 10 lutego 2017

dziesiąty lutego

Zgodnie z Niektórych przypuszczeniami zabrakło mi czasu na napisanie czegokolwiek. Przez cały tydzień oprócz zajęć z Wnukami musiałem pracować zdalnie dla pomyślności XXX. Budziłem się o różnych godzinach rano i z kawą zasiadałem przy komputerze i rysowałem wciąż nowe plany do berlińskiej budowy. O dziesiątej przestawałem. Oblewałem się przedpołudniowym wrzątkiem, wysyłałem majlem urobek i tramwajem 23 pomykałem na Koronę aby odebrać dzieci z treningu. Po powrocie do domu kucharzyłem i karmiłem Wnuki, a też starałem się jak najwięcej z nimi rozmawiać. Córcia wracała z roboty koło piątej, a ja wtedy znów do komputera. Myślę, że osiem godzin dziennie pracowałem. Może nawet ciut więcej. Gdzie mnie więc do zagadek. 
Dziś piątek. Pojutrze wyjeżdżam. 
Spacerując dziś wieczorem z psem widziałem przez krótką chwilę w bliskiej okolicy, Proszę nie śmiejcie się, Zaczarowaną Dorożkę. Zastanawiam się czy to, że była bez Konia i Dorożkarza może coś znaczyć. W każdym razie na pewno nie poruszała się i była Półprzezroczysta. Ech, Kraków.

sobota, 4 lutego 2017

czwarty lutego

Jutro jadę do Krakowa. Bilet kupiony. Ubranka poprane suszoń sję. Rano spakuję. Kłopot mam z jedzeniem. Powinienem zjeść wszystko co przez najbliższy tydzień mogłoby się zepsuć. Strasznie tego Dużo. Ale jeszcze nie wieczór. Myślę, że dam radę, najwyżej porzygam się z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Pociąg 83100, jak sama nazwa wskazuje, jedzie z Dyrekcji Szczecińskiej do Krakowskiej, niestety przez Trójmiasto, co powoduje długą, dłuższą niż z.B. przez Poznań i Wrocław marszrutę. Dziewięć godzin w Podróży, jakżesz ja wytrzymam bez palenia?
Następne doniesienia wkrótce. Może będą krakowskie Zagadki?