czwartek, 29 lipca 2021

dwudziesty dziewiąty lipca 7

siódmy dzień na działce

Niestety Córka wystawiła działkę na sprzedaż. W związku z tym chce mi się robić NIC jeszcze bardziej. Nie założę winnicy, nie będę w przyszłym roku mógł oderwać się na całe lato od Wszystkiego. Nic. Może zacznę podróżować?

Tymczasem jednak przytnę Jabłoń, bo strasznie na niej dużo wilków. Wiśnię też a nad pigwą gruszkową pomyślę. Dziś chyba skończę koszenie, bo do teraz skosiłem około połowy.

I tak żyję z dnia na dzień, bo sprzedaż może nastąpić w każdej chwili. 

środa, 28 lipca 2021

dwudziesty ósmy lipca 6

 szósty dzień na działce

Gdy czytam o ataku antyszczepionkowców na punkt szczepień ogarnia mnie przerażenie. Gdy czytam o tym, że część Kraju jest zamieszkana przez rodaków którzy "nie zaszczepią się, bo nie", zastanawiam się dlaczego tak jest. Gdy czytam, że w wielu, zwłaszcza małych miejscowościach, ludzie nie widzą sensu w noszeniu maseczek, zaczynam domniemywać, że w rzeczy samej mój Naród to dwa plemiona. Przyczyna tego jest oczywista: edukacja głupcze!

Jedno plemię potrafi wyciągać łapę a od siebie chce dać jak najmniej, najlepiej NIC. Drugie daje, bo co ma robić. 

Na tę tragedię nakłada się jeszcze głęboko zakorzeniona w Narodzie nieufność do każdej władzy (i każdego człowieka) i przez wieki wyhodowana przez kolejnych najeźdźców potrzeba kombinowania. Jakoś tak mamy: przepisy są po to żeby ich nie przestrzegać. Nie wiem jak mają inne nacje, jednak w wielu krajach europejskich efekty ich działań, gołym okiem widoczne, odbiegają od naszych. Dwa lata temu objechałem wokół Morze Bałtyckie. Nawet w krajach bałtyckich, które przecież dłużej od nas cierpiały sowiecką dominację, nie widziałem bezdomnych.Nie widziałem też wiecznie skrzywionych ryjów zwykłych przechodniów. Ludzie nie mający pojęcia kim jestem pozdrawiali mnie na ulicy, w sklepie czy muzeum zwykłym uśmiechem. Podobało mi się to. Czy chciałbym żeby tak było w Polsce? - no pewnie, a dlaczego tak nie jest? - nie wiem. Czy można coś z tym zrobić? - tu znowu EDUKACJA GŁUPCZE.

Oczywiście korupcja i nepotyzm też mają się u nas dobrze. To już zasługa miłościwie nam panujących. Na poprzednią władzę oskarżaną i pomawianą o różności NIC nie znaleźli ani tym bardziej nikogo nie wsadzili. Okazało się nawet, że prezydent nic nie ukradł. Przyzwolenie na łapownictwo i kolesiostwo idzie teraz z góry. Wyciągający łapę widząc jak kradną, godzi się z tym, bo jednak coś dają. Nie mają jednak pojęcia, że najwięcej okradanymi są właśnie oni. Przypomniała mi się rozmowa z koleżanką z mojej ostatniej pracy. Dowiedziałem się o tym, że żaden rząd nie pomagał tak ludziom jak ten. Na moje pytanie skąd bierze te pieniądze nie potrafiła odpowiedzieć. Krótkie wyjaśnienie, że z podatków nie przekonało jej.

Przypomniała mi się lekcja historii ze szkoły podstawowej podczas której dowiedziałem się, że każda władza polega na tym aby za ściągnięte podatki zapewnić rządzonym życie i bezpieczeństwo. No i co my tu mamy? Czarno to widzę.


niedziela, 25 lipca 2021

dwudziesty piąty lipca 3

trzeci dzień na działce

Ale leń. Do tej pory podwiązałem nowe winorośle i wykosiłem wokół nich i Jabłonki. Nawet nie zebrałem wiśni i nie wiadomo czy zdążę przed szpakami. Aha, jeszcze przystrzygłem rozłożystości Orzecha Włoskiego. Ciągle chodzi mi po głowie fragment piosenki Starszych Panów:

Wiesz mam myśl - no to pysznie

Chciałbyś dziś? - nie, dziś nie

I tak powoli pędzę ten czas. Przecież nie dość, że emerytura to jeszcze mam teraz wakacje. Trochę rysuję. Odkurzyłem jeden ze starych projektów. Nie stać mnie na Inventora więc wszystko od nowa modeluję w darmowym FreeCadzie, wprowadzając jednakowoż zmiany które przyszły mi do głowy w międzyczasie.

Mają tu Hejnał. Codziennie, w samo południe, niesie się po okolicy trąbiony na dwóch trąbach.Jeszcze w maju obiecywałem sobie, że wybiorę się do miasta i nagram ta dźwięki. No i co? Nico. Ech. Żeby mi tak się chciało jak mi się nie chce. Nic. Trzeba kończyć kawę i za coś jednak się wziąć, zwłaszcza że chmarzy się i dziś chyba raczej na pewno będzie dżdż. 

Za pięć trzecia zaczęło padać. Tymczasem lekko, ale sytuacja jest dynamiczna.

 

 

 

 

sobota, 24 lipca 2021

dwudziesty czwarty lipca 2

 drugi dzień na działce

Nie wiem z czego to wynika, ale natychmiast po przyjeździe spadło mi ciśnienie. Teraz, już po kawie, zmierzyłem 117/77, a od wczoraj wieczór nie biorę prochów. Ciekawość?

Wczoraj zrobiłem prawie nic. Nie chciało mi się. Dziś zbieram się powoli. Coś pewno zrobię ale w twarzy godziny która się zrobiła (wpół do pierwszej), chyba niewiele. Odpoczywam więc i rozmyślam o różnościach. Nic. Trzeba będzie jednak ruszyć zad i pokrzątać się trochę, zwłaszcza że ma się na deszcz albo i burzę.

Wciąż nie ma komarów.

piątek, 23 lipca 2021

dwudziesty trzeci lipca 1

 dzień pierwszy na działce

Przywiozła mnie Córka. Już zmierzchało. Wczoraj cały dzień w podróży. Wieczorne rozpakowywanie i przygotowywanie posiłku zajęły mi tyle czasu, że padłem sporo po jedenastej. Jednak w ciemniejącym powietrzu stwierdziłem takie przyrosty wszystkiego, że pomyślałem: to nie działka, to dżungla. Nic. Zajęcia mi nie zabraknie.

To zabawne: tyczki wbite w ziemię przy nowych winoroślach puściły liście i najwyraźniej chcą się ukorzenić. Obetnę liście i zobaczymy co się będzie działo. Stare winorośle słabo. Dużo pędów i liści, ale owoców małość. 

Wiśnie już bardzo dojrzałe. Spróbuję je zebrać i dziś lub jutro nastawić nalewkę. Według Internetu będzie w sam raz na urodziny.

Jabłek zatrzęsienie i zdrowe. Nasłuchując z Reguł doniesień o burzach i gradach obawiałem się trochę o jabłkowe plony. Ale wszystko wygląda dobrze. Jeszcze z miesiąc i nastawię jabcok. Kto wie, może jabłkową brandy upędzę jeszcze na działce?

Siedzę sobie na tarasie. Kiwam się nad kawą i myślę o tym, że nigdzie mi się nie śpieszy i mogę robić wszystko co tylko zechcę. A jak nie zechcę, to nie robić.

Zaatakował mnie Kos. Właściwie nie zaatakował tylko jak ten kierowca jadący na pamięć chciał przelecieć przez miejsce które zajmowałem. Musiałem się uchylić, bo trafiłby mnie w czoło, albo w oko. On jednak wystraszył się bardziej niż ja i uciekał aż zatrzymała go siatka trampoliny. Siedział potem ogłupiały kilka minut aż wstał i pofrunął do swoich zajęć.

Nie ma komarów. Ciekawość?