piątek, 28 czerwca 2019

PTNZ2 dzień piętnasty

Ponieważ nocleg mam w centrum Odense, myślałem iść wieczorem w miasto. Niestety, po spisaniu wrażeń z całego dnia, poczułem, że już tylko spać. I spałem jednym ciurkiem dziesięć godzin.
Zagadka 15.1
Dziś, w miejscu 54°48'20.6"N 9°19'42.2"E będą miały miejsce dwa zdarzenia jednocześnie. Jakie to zdarzenia? Można podać w dowolnej kolejności.
Jakoś nie chce mi się dziś pisać. Przejechałem własnoręcznie w chuj kilometrów, a potem jeszcze ze dwie godziny łaziłem po mieście. Zmęczony. Nic. Dokumentacja fotograficzna i filmowa jest. Będzie czas zająć się nią po powrocie na Reguły. Nie wiem czy nie powinienem napisać artykułu " Jak w dwa tygodnie objechać wokół Morze Bałtyckie".
A teraz kolacja i spać.

czwartek, 27 czerwca 2019

PTNZ2 dzień czternasty

Nie wiem czemu, ale w Ronneby wyczuwam klimat śródziemnomorski. Może dlatego, że jest nad morzem i gdy przyjechałem wczoraj był upał?

Zagadka 14.1
Co mają ze sobą wspólnego Ronneby i miejscowość letniskowa w Kraju o wdzięcznej nazwie Mrzeżyno, pomijając oczywistą oczywistość, że obie są położone nad tym samym morzem?

I Zagadka 14.2
Który słynny duński wyczynowiec urodził się i wychował w Odense?

Rano, po śniadaniu, pomknąłem do Słynnego na cały świat Brunnsparken. Parku w którym niegdyś było Uzdrowisko, a dziś pozostały tylko budynki i pięknie urządzone przestrzenie.
Jest tam willa dyrektora.

 I wodospad.
I w stawie pod wodospadem chyba cyranki?
Jest też wzniesienie skaliste, które należy pokonać, aby zobaczyć źródło wodospadu z góry.Są niby schody, ale jakieś takie strome i wyposażone we wiotkie poręcze. Mają tam też Ule z Pszczołami.
Są też Kosy.


A widok z góry jest niesamowity.
Pozwiedzałem i ruszyłem w drogę.
A po drodze były różne atrakcje. Na przykład Most Nad Sundem.

Słono kosztował, ale warto było. I już byłem w Danii. Potem jeszcze jeden most.

I już zaraz miejsce dzisiejszego noclegu. Odense.Miasto w którym urodził się i wychował chyba najsławniejszy w świecie Duńczyk. Chciałem zwiedzić muzeum poświęcone jego dzieciństwu, ale przyjechałem za późno. Nic. Może jutro. Stacjonuję w hotelu w środku miasta. Urocza uliczka z kamieniczkami, jakby żywcem wyjętymi z osiemnastowiecznych rycin.

 



środa, 26 czerwca 2019

PTNZ2 dzień trzynasty

Wstałem o piątej - podeszczywa. Z mapy zachmurzenia wynika, że będę tak miał dziś przez większą część dnia. Planowałem wziąć dziś rano łódkę i popływać po pobliskim przepięknym jeziorze. Chyba wyjdą z tego nici.
Zagadka 13.1
Jest w mieście do którego dziś jadę miejsce dość rozległe, które koniecznie trzeba zwiedzić, a właściwie przespacerować. Jakie jest nazwisko tego miejsca?
Dzień zaczął się nieciekawie. Może dla tego, że to trzynasty? Lało. Poważnie lało. Jakoś pozbierałem się, zjadłem śniadanie (obowiązkowo polarkaka i dwa jajka, które chyba miały być na miękko, a wyszły półtwarde) i w drogę. Humor poprawił mi widok na sąsiedniej do pokoju posesji. Widział kto kiedy w Kraju Konie w Pelerynach?

Dalej były Konie bez Peleryn i przeciwdeszczowo ubrane Amazonki.
Wiele przełomów przez wzniesienia wygląda tu tak.
Są wykute w pradawnych granitach i wyglądają tak, jakby kucie odbywało się bardzo dawno temu. Nic dziwnego, oni tu są zamożni, a wojny nie mieli od niewiadomokiedy.
Później postój na leśnym parkingu na którym zajrzałem do lasu i zrobiłem zdjęcie Tablicy Informacyjnej.

Tuż potem, gdy stanąłem, na Parkingu zameldowała się grupa pięciu ciężarówek. Gdy kierowcy tychże wysiadali ze swoich maszyn, okazało się, że tu załogi są dwuosobowe. Były załogi Pan z Panem, Pan z Panią i Pani z Panią. Weselili się i pili kawę na zainstalowanych tam, zadaszonych ławach, ale nie dali się sfotografować.
Jechałem wyraźnie wzdłuż linii kolejowej.
Potem dostałem informację od Oryndża o tym, że skończyły mi się środki na karcie w związku z tym zostałem bez Internetu. Zjechałem więc z autostrady w poszukiwaniu jakiegoś darmowego Internetu aby sobie doładować konto. Zobaczyłem, że także w Szwecji mają Złote Dupy wypięte prosto w niebo.
Jadąc dalej zobaczyłem znaki do fabryki Saaba i chyba związane z nią wystawione przy drodze samoloty.

Szwedzi, prawdopodobnie dlatego, żeby było ładnie, ozdabiają niektóre ronda takimi, a też zupełnie innymi Rzeźbami?
Przydrożna wioska a może tylko posiadłość?
Widoki na kolejnym parkingu:
Rozległy krajobraz z Deszczownicą, chociaż dopiero padało. Po drugiej stronie drogi zabudowania w lesie.
I dziwna konstrukcja przypięta do drzewa. Czyżby wieżowiec dla Ptaszków?
A także kwiatki których chyba jeszcze nie widziałem.

Figura na skale, chyba jakaś Święta.

To chyba chabry, ale widziałem też żółte Rzepaki i niebieski Len.
Okazuje się, że nie tylko Nasi i Finowie śmiecą do lasu. Na następnym parkingu dojrzałem takie obrazki:


Nie jestem pewien dla czego zrobiłem następne zdjęcie ale nazwałbym je Rozdroże.
Ciekawe rozwiązanie, w Kraju niespotykane. Znak drogowy który pokazuje jak skręcać w lewo nie tamując ruchu i unikając pasa do lewoskrętu.
Po drodze mijałem kilka burz z kroplami deszczu wielkimi jak fasola. Spróbowałem zrobić kilka zdjęć w jednej z burz, ale nie wiem czy udało mi się uchwycić tę wielkość.



Na samochodowym termometrze widziałem, że temperatura powietrza wokół zaczęła rosnąć. W porywach przekraczała nawet 30°C. Po dojechaniu do Ronneby okazało się, że tu jest zaledwie 29°C i silny wiatr. Widziałem wokół wypiętrzające się burzowo cumulusy, wiec zrezygnowałem ze zwiedzania Parku. Poszedłem za to, w poszukiwaniu piwa do najbliższego supermarketu (piwo zabrane z Kraju skończyło mi się wczoraj) i oglądałem takie widoki:


Piwo było, ale strasznie cienkie, zaledwie 2,8%, kupiłem więc sześciopak. Wracałem inną drogą i spostrzegłem magnolię i rododendron.
A także drzewo z takimi różowymi kulkami, którego nazwisko jest mi nieznane.
A potem Pomnik.

Kim był Frans Henrik Kockum, nie mam pojęcia, ale obiecuję, że kiedyś to sprawdzę. Ciekawszy jednak był widok niejako od tyłu nimfy towarzyszącej wyczynowcowi. Niezła dupa.
Najciekawsze jednak na koniec. Naprzeciwko hotelu, po drugiej stronie ulicy jest Dworzec Kolejowy. Uwieczniłem na nim dwa pociągi naraz i Rozkład Jazdy dość napięty.



Burzy chyba jednak nie będzie, chociaż piździawica straszna, siedząc na Balkonie Hotelu ciągle muszę odgarniać włosy z oczu. Temperatura spadła do 28°C i może trochę szkoda, że nie poszedłem do Parku. Jednak mogę tam pójść jutro, przed opuszczeniem gościnnej Szwecji.
Jutro Dania.