sobota, 15 czerwca 2019

PTNZ2 dzień drugi


Myślałem, że będę porządnie spał do rana. Byłem w mylnym błędzie. Jest czwarta a ja już od godziny buszuję w Internecie komponując na zapas Zagadki. Słońce wstaje tu zauważalnie wcześniej niż na Regułach. Poranne śpiewy ptaków podobne, choć brakuje mi Kosów.

Zagadka 2.2
W Połądze jest przybytek (atrakcja turystyczna), który nazywa się tak samo jak jedna z książek Carrola. Jak on się nazywa, albo jaki jest tytuł tej książki? 

Podczas porannego oblewania się wrzątkiem zauważyłem odbity w otwartym oknie dachowym sielski obraz. Chciałoby się wykrzyknąć jak Maks Paradyz: oooo bocian, Bocian.
Wyszedłszy na poranny, lecz pośniadaniowy spacer za walutami, znalazłem otwarty kantor. Ponieważ nie można w nim płacić kartą poszukałem bankomatu. Niestety żadnego z mojego Banku więc z prowizją. Pamiętam jednak, że mój Bank w Braniewie był. Pewno zlikwidowali. Zauważyłem Zegar Słoneczny inie mogłem się powstrzymać.
Zrobiła się dziewiąta więc biegiem do Fromborka. Tam ogólna rozpierducha, Jakiś remont czy co. Sporo kurwiących tradycyjnie robotników budowlanych i wszędzie jakieś ogrodzenia i utrudnienia. Kupiłem emerycki (ulgowy) bilet na Wahadło. I tu rozczarowanie. Wahadło się wahało, ale puszczone przez kogoś nieprofesjonalnie wykazywało sporą precesję, zobaczcie zresztą sami:
Jeszcze Muzeum Kopernika gdaie dużo fotografowałem, ale najważniejsze było oczywiście dzieło De Revolutionibus...
Frombork - Gołdap Droga ciekawa, kręta, trafiła się nawet jedna serpentyna. A w Gołdapi naprzód Kantor. Kupiłem Euro dobrawszy kasy z Bankomatu mojego Banku o który nie miałem pojęcia, że tam jest. Później restauracja Matrioszka, w której już raz byłem wtedy, tuż po zakończeniu PTNZ1. Dostałem tam sporo literatury (opublikuję w innym terminie) i Kołduny z Rosołem oraz Sałatkę Kaukaską. Po obiedzie piłem Kawę już na zewnątrz, w takim ogródku gdzie zauważyłem Kawkę która wyraźnie domagała się jakiejś uwagi obsługi.
Po obiedzie zwiedziłem jeszcze Pomnik Immanuela Kanta,l podobno jeden z nielicznych w Naszym Kraju.


Zatankowawszy, z uwagi na wyższą cenę benzyny na Litwie niż u nas, w Gołdapi, ruszyłem zdobywać Przejście Graniczne w którym jeszcze nie byłem. Droga wśród łąk i nieużytków, ale Unia jest.
 Po przekroczeniu Granicy miałem jedną skuchę: Nie zauważyłem, że trzeba zezwolić telefonowi na roaming i długo błądziłem w okolicach Mariampolu szukając mojej Rezidenciji. W końcu przełączyłem coś w telefonie i Nawigacja zadziałała.
Zagadki wieczornej dziś nie będzie, bo była śróddniowa. Zjem jeszcze jakąś drobnostkę i już tylko spać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz