Wczoraj było przykro. Stara do ostatniej chwili próbowała przyprawić mi gębę co najmniej nicponia a tak naprawdę łajdaka. To była permanentna awantura, która skończyła się w chwili gdy powiedziałem pa, wsiadłem do auta i odjechałem.
Do pomocy przy rozładowaniu napełnionego po dach auta zgłosili się Córka z Karolem i Partner Córki.Ja też się nie ociągałem i po niespełna pół godzinie miałem prawie całą podłogę pokrytą rzeczami. Gdy pojechali, jeszcze godzinę zajęło mi poupychanie gratów na mniej więcej miejsce i zacząłem inwentaryzację potrzeb. Muszę koniecznie i szybko
1. Kupić biureczko z jakimś krzesłem.
2. Zainstalować oświetlenie nad zlewem.
3. Zainstalować półki na książki ( To będzie skomplikowane, bo jedyny dostępny "piękny kawałek ściany" jak mówił jeden ze znanych mi Architektów, musi pomieścić także Kossaka. W rezultacie prawdopodobnie część książek wyląduje na Pawlaczu.)
4. Kupić drabinkę do komunikacji z wyżej wymienionym Pawlaczem
5. Kupić półki do największej szafki kuchennej.
6. Zainstalować (gdzie?) pojemnik na śmieci zmieszane
7. Zainstalować (chyba w łazience) pojemniki na plastik, papier i szkło
8. Umieścić gdzieś w pobliżu drzwi wieszak na kurtkę
9. W kuchni wieszak na ściereczkę
10. W łazience wieszak na papier t.
11. W kabinie prysznica półeczkę na mydło i gąbkę.
12. Kupić szczotkę i mopa a w dalszej kolejności także odkurzacz.
13. Oddać Właścicielom firankę i zasłonę a na oknie zainstalować rolety.
Po odgruzowaniu podłogi podążyłem do najbliższego sklepu (Biedronka jest w odległości pięciu minut zmęczonego spaceru) i zrobiłem zakupy na dzisiejszy posiłek. Jak zwykle w sobotę przyrządziłem sobie śledzia z cebulką i czosnkiem i ugotowałem kilo kartofli. Jak zwykle nie dojadłem i na dziś też mam posiłek nawet dwudaniowy (Fibonacciego), bo z piątku zostało też sporo pomidorów z makaronem. Z radością stwierdziłem też, że ta Biedronka jest otwarta w niedziele i w przyszłości nie będę musiał kombinować.
I tak siedzę zgięty w pół na kanapie pochylając się nad czymś co pełni tu rolę stolika i pisząc te słowa zastanawiam się czy reszta mojego życia będzie w końcu Świetlaną Przyszłością.
Stara dziś dzwoniła. Na wszelki wypadek zabanowałem jej numer. Jednak cierpi na tym Córka. Myślę, że za jakiś czas jej (Starej) przejdzie.