czwartek, 11 listopada 2021

jedenasty listopada

 Sześć lat temu, gdy przeprowadzałem się do Koszalina, nie uczestniczyłem w wyborach. Do dziś i chyba już na zawsze będę miał o to ogromne pretensje do siebie. W gronie przyjaciół czekaliśmy wówczas na ogłoszenie wyników. Porażka wywołała niedowierzanie i konsternację. Ktoś mówił: no to teraz ministrem zostanie ZZ. Co mówili inni nie pamiętam, ale pamiętam nastrój przygnębienia. Chyba przez to przygnębienie wysunąłem tezę, że tak jak poprzednio rządzący zaplączą się we własne nogi i do dwóch lat władzę utracą. Nie wiem czy wierzyłem w to rozwiązanie czy może raczej była to mowa "ku pokrzepieniu serc". Na pewno jednak nie doceniałem Rodaków. Jedni, tak jak ja, nie głosowali w ogóle inni głosowali jakoś tak niemrawo a reszta, omamiona  dobrze wycelowaną w ich punkt widzenia propagandą, głosowała w sposób zdyscyplinowany na to nieszczęście. Drugie nasze nieszczęście, zgraja facetów na czarno ubranych i opętanych nie wiadomo czym właściwie, chyba głównie chciwością, walnie przyczyniła się do tego wszystkiego. Pamiętam rozmowę z Przyjaciółką Malarką w której starała się przekonać mnie o tym, że w czasie tamtych rządów czuła się dużo bardziej bezpieczna niż przez późniejsze osiem lat. Na pozór normalna i mądra kobieta (z inną bym się przecież nie zaprzyjaźnił) była zachwycona tym nieszczęsnym wyborem. Jedynym jej niedostatkiem była pewna ideologia którą czynnie praktykowała do tego stopnia, że co niedziela uczestniczyła w obrzędach podejrzanego kultu. Co oni jej zrobili? - zgroza. A przecież takich Rodaków są miliony. Słuchają kłamstw i obelg rzucanych rozumowi z ambon i, niestety, jakaś część tych bzdur, jakiejś części trafia do przekonania. Co więc robić? - nie wiem. Chyba tylko rozmawiać z ludźmi, zwłaszcza z tymi omamionymi. A o czym? - chyba głównie o Wolności. O ponownym odzyskaniu Niepodległości Narodu, odebraniu okupantom wszystkiego na co do tej pory zdążyli położyć swoje długie i brudne ręce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz