sobota, 6 listopada 2021

szósty listopada

Albo weźmy ludzi, którzy zawsze wiedzą lepiej. Co gorsza tak są przekonani o swojej wszechwiedzy, że aż usiłują narzucić swoje "wiem lepiej" reszcie Bliźnich. Była tu pod koniec szesnastego roku taka jedna. Zofia. Chwała jej za to, że wywoływała tuziny komentarzy pod każdym postem. Cieszyły mnie rozpalone do białości dyskusje. Blog żył. Jednak tamte dyskusje na nic się zdały. Nie pojawiły się kompromisy ani nawet protokoły rozbieżności. Powiedzmy sobie, że było to typowe bicie piany.

 Każdy zapewne zna kilka takich osób, no chyba, że sam "wie lepiej". W moim dotychczasowym życiu wystąpiła, bardzo wystąpiła, zwłaszcza jedna. Wierni czytelnicy wiedzą o kim myślę. Wielokrotnie powtarzałem: "jej myślenie jest jak stara deska". Za grosz elastyczności czy chociaż próby dopuszczenia myśli, że może interlokutor ma część racji. Po jakimś czasie przestaliśmy rozmawiać. Wymienialiśmy tylko komunikaty. Poglądów nie wymienialiśmy, bo kiepsko bym na takiej wymianie wyszedł. Najgorsze dla mnie było jej przekonanie o tym, że lepiej ode mnie wie co myślę, robię i mówię. Chciała nawet dyktować mi jak mam żyć. Słyszała zazwyczaj co innego niż powiedziałem. Koszmar. Taka na przykład Mieszkanka Wieży miała fajną odzywkę: "słyszę co do mnie mówisz", to było uczciwe postawienie sprawy. Nawet Przyjaciółka Malarka potrafiła uzgodnić rozbieżności bez awantur. Stara nigdy. Po co to piszę, bo chcę definitywnie zamknąć Przeszłość in my mind. Bo nic na przyszłość nie daje mi kolejne rozważanie co było tak a co nie tak. Przeszłość gdy już się wyciągnęło wnioski można tylko oglądać.

Jeszcze apel do Komentujących: proszę uprzejmie o podpisywanie komentarzy jakimkolwiek znakiem. Głupio z otwartą przyłbicą czytać anonimy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz