czwartek, 27 lutego 2014

dwudziesty siódmy lutego

Za chwilę ostatni dzień najkrótszego miesiąca. Przeglądałem zdjęcia i przyszło mi do głowy coś takiego: możliwość datowania zdjęć we współczesnych aparatach fotograficznych daje dużo do myślenia. Z faktu, że utrwaliłem kiedyś jakiś obraz, wynika ścisłe umiejscowienie go na osi czasu. A mówiąc normalnie: wystarczy robić zdjęcia i nie trzeba pisać pamiętnika.
Na przykład dziesiątego lipca 2008 byłem w Kozłówce:
A tegoż dnia w drodze z Kozłówki do Kazimierza W spotkałem na drodze coś takiego:
A już w Kazimierzu W powstało zdjęcie, które darzę wielkim sentymentem:
I jeszcze to samo miejsce sfotografowane osiemnastego stycznia 2009:
A tę fotografię zobaczyłem kiedyś w znanym i lubianym miejscu którego nazwa zaczyna się na S:

I nie spocząłem dopóki pierwszego października 2008 nie odnalazłem tego miejsca w Krakowie przed Teatrem.

We Wilnie np. u św.Piotra i Pawła też byłem (28.06.2008 o 16:10)
A jedenastego maja 2008 pierwszy raz byłem na salwatorskim cmentarzu i pierwszy raz rozmawiałem z Mentorem mojej Młodości:



 

środa, 26 lutego 2014

dwudziesty szósty lutego

Wczorajsze tropienie zbliżającej się wiosny:

Jest na tej platformie fajna rzecz: statystyki. Dzięki nim wiem gdzie mój blog jest czytany. Wyobraźcie sobie, że z US, po czterech dniach jest sześć zaglądnięć a oprócz tego po jednym z Niemiec i Malezji. Zastanawiam się czyby wprost nie poprosić zaglądaczy o powiedzenie: o co chodzi?
Dziś przyszły pierwsze części projektowanego Urządzenia. To prawie w pale się nie mieści, że narysowane w 3D mogę zmacać i stwierdzić, że są właśnie takie jak trzeba. 
Z Haneczką jakby lepiej. Spokojna, Wyciszona, Zadowolona. Dużo Śpi. Pewno potrzebuje tego. 
P~N~P coś kręci. Bladymstrachem się zasłania. Nie wierzę. Przecież wszyscy doskonale wiemy o tym, że Jego Plany są Doskonałe.

poniedziałek, 24 lutego 2014

dwudziesty czwarty lutego

Albo weźmy zasilanie. Większość rzeczy używanych przez Ludzkość trzeba zasilać. Dziwnym zrządzeniem losu większość z tej większości potrzebuje źródła prądu elektrycznego o napięciu pięciu woltów i prądzie około pól ampera. 
Postanowiłem wszystkoistycznie potraktować nakreślone potrzeby i zmajstrować coś takiego. Jest to Urządzenie czerpiące energię z byle czego to znaczy ze wszystkiego. Wiatr, światło, hałas, strumień, ognisko, smog elektromagnetyczny - to są źródła. Pewnie nie wszystkie, ale jeszcze nie wieczór. Na wyjściu zaś, złącze żeńskie USB. Tak sobie myślę, że na wszelki wypadek, gdyby potrzeba było zasilić coś ciemną, bezwietrzną nocą na pustyni, to zupełnie przypadkowo można Urządzenie wyposażyć w handkurbel.

niedziela, 23 lutego 2014

dwudziesty trzeci lutego

Poranek lekko mglisty i z lekkim przymrozkiem, ale słoneczny i czuję, że gdy mgła opadnie będzie pięknie.
Wieczorem.
Było pięknie. Pospacerowałem około południa i ze zdumieniem patrzyłem jak pobliskie jeziorko wciąż skute lodem.
A na spacerniaku wypatrzyłem coś nowego i w innym kolorze:

 Dzień zszedł na myśleniu o wszystkoizmie. Chociaż gdybym miał zdefiniować to pojęcie, chybabym miał kłopot.
Albo weźmy taką energię. Niby wszyscy wiemy co to takiego. Wszystkimi zmysłami czujemy ją, ale gdy przyjdzie do definiowania, pojawiają się schody. Jest jedna a tyle jej rodzajów.

sobota, 22 lutego 2014

dwudziesty drugi lutego

Melduję się na blogowym posterunku. Tam gdzie pisałem do tej pory coś się psuje od jakiegoś czasu i nie mogę się nawet zalogować. Trudno.
Podczas dzisiejszej wędrówki do najbliższego sklepu "na dole" zobaczyłem i uwieczniłem pierwsze ślady nadciągającej wiosny: