sobota, 2 października 2021

drugi października

W twarzy faktu, że prędzej czy później wyniosę się z Reguł, w dalszej perspektywie nawet ostatecznie, kilka dni temu postanowiłem urządzić sobie pierwszą rowerową wycieczkę pożegnalną. Dzień był wietrzny mocno, więc pojechałem pod wiatr aby łatwiej się wracało. Naprzód w kierunku SSW ulicą Regulską, która niepostrzeżenie zmienia się w aleję Powstańców Warszawy aż dojechałem do mostu na rzece o której zawsze myślałem, że nazywa się Utrata, a na niebieskiej tablicy przed mostem jak wół stoi Raszynka. Później na mapie sprawdziłem, że w rzeczy samej tak jest a źródło Raszynki bije ze Stawu Puchalskiego w Raszynie. Do Utraty Raszynka wpada w okolicy stawów pęcickich. O Utracie też poczytałem i dowiedziałem się o niej różności. Ale nie o tym. Most ścieżkorowerowy pod którym płynie Raszynka wygląda tak:


 w tle widać most drogowy i sygnalizację świetlną. Moim zdaniem ten zielony mosteczek jest bardzo ładny, a jego projektant połączył solidność z lekkością, chociaż mam podejrzenie, że nośność mostu została policzona ze zbyt dużym współczynnikiem bezpieczeństwa. Jak przez mgłę pamiętam z dzieciństwa drewniany most w tym miejscu, który też dawał radę. Niedawno wybudowana ścieżka rowerowa którą dojechałem do mostu nosi nazwę Rajdu Po Kamienistej Drodze. To też bardzo ciekawa historia, Ale nie o tym. Widoczne światła zabezpieczają przejście dla pieszych i przejazd rowerowy. Tam podążyłem. Kiedyś w tym miejscu od drogi odchodziła nadrzeczna ścieżka. W tym roku powstała tu ścieżka rowerowa która wygląda tak:


Jak powszechnie wiadomo rower jest najwspanialszym pojazdem pod warunkiem jednak, że nie wieje. Opór aerodynamiczny rośnie z sześcianem różnicy prędkości między Podróżnikiem i Atmospherą. W dodatku dysponuję rowerem starszej generacji, bez przerzutki. Gdy naprawdę ostro wiało zsiadałem i podróżowałem pieszo. Mogłem wtedy dokładnie się rozglądać i nie do wiary co zobaczyłem:

Rzut beretem od Stolicy widać krajobraz bez śladu Cywilizacji. Tak to miejsce mogło wyglądać sto albo i tysiąc lat temu.

Jechałem doliną rzeki Raszynki obserwując jak poprzez liczne kanały nawadnia tereny po jej północnej stronie. Ciekawość: dziś tam nie ma żadnych upraw. A resztki nawadniającej infrastruktury wykorzystywane dziś niezgodnie z pierwotnym przeznaczeniem wyglądają tak:


c.d.n.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz