środa, 13 października 2021

Trzynasty października

 Nie przypuszczałem, że mam tyle rzeczy. Mimo licznych przeprowadzek (mówią, że trzy przeprowadzki to jak jedno spalenie) nagromadziło się tego wniebogłosy. Pakuję już drugi dzień i może dziś skończę. Najwięcej książek. Szkoda wyrzucić, choć teraz czytam wyłącznie pedeefy na komputerze lub telefonie (optonie jak powiedziałby ulubiony pisarz). Ubrań niewiele, ale jest to skutkiem ostrej selekcji: ubrania nieużywane przez ostatnie trzy lata - do wora. Mam tylko kłopot gdzie je oddać. Mam jeszcze kłopot z książką kucharską. Ponieważ nie jest moja, postanowiłem zachować ją, a jakże, w postaci przeskanowanych pedeefów. W twarzy mojego zobowiązania gotowania Ali taka książka to skarb, bo trzymany w rozumie repertuar jest dość skromny. Dowiedziałem się co to sztufada i jak ją zrobić. Inna sprawa, że ja na pewno nie będę jej jadł, te mięsa i słoniny, duszone, obrzydliwość. Ale może Wnuki zagustują. Jestem dopiero przy zupach na stronie 156 i mam pewność, że ta książka niejednym mnie jeszcze zaskoczy. No właśnie mam do przeskanowania jeszcze 322 strony i to bez deserów i słodyczy i nie wiem kiedy skończę tę robotę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz