sobota, 20 maja 2017

dwudziesty maja

Gdy rano wędrowałem na Kolej zobaczyłem z wiaduktu, w dole, zaczątki głogowej różowości. W Gdańsku różowość ta była już bardzo wyraźna, choć nie tak rozbuchana i pełna jak w okolicach Stadionu Narodowego w Warszawie.
Cały dzień w pociągu. Niestety, od Sopotu na stojaka. Upał. A w Krakowie szok termiczny. Chyba ze dwanaście stopni mniej niż w Gdańsku czy w Warszawie. A biorąc pod uwagę temperaturę powietrza w wagonie, ta różnica była chyba bliższa dwudziestu stopniom.
Nocleg w pokojach gościnnych przy obiekcie sportowym Korona. Czuję się mniej więcej tak, jakbym znów wrócił na szlak śladami Banków Polskich. 
Nic. Czas spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz