niedziela, 10 lipca 2022

dziesiąty lipca

 Około dziesiątej zrobiłem sobie przerwę od projektowania zabawki, której pełną dokumentację produkcyjną chcę powiesić na Allegro, i zacząłem czytać GW. Wpadł mi w oko artykuł o problemie ze zużytymi akumulatorami i o tym jak jakaś niemiecka Firma chce ten problem rozwiązać recyklując co droższe i trudniej dostępne materiały ze zutylizowanych akumulatorów. Problem niewątpliwie jest. Ale. Do rozwiązywania go Niemcy zabrali się w sposób typowy dla ludzi: coraz więcej robimy to samo, choć zdajemy sobie sprawę z faktu, że  to ślepa uliczka. A mnie od razu pyknęło coś w głowie (Przyjaciółka Malarka twierdzi, że to za sprawą ducha św.) i zobaczyłem możliwość zastąpienia akumulatora innym magazynem energii. Wyłączyłem gazetę i nuż do obliczeń. Przyznam, że opracowanie arkusza kalkulacyjnego zajęło mi znacznie więcej czasu niżbym sobie życzył, jednak wynik mam już gotowy. W obudowie typowego akumulatora do samochodu osobowego MOŻNA zmieścić magazyn energii jakim jest Koło Zamachowe. Taki magazyn o pojemności 100 aH ważyłby nie więcej niż 25 kg i co ciekawe gęstość energii uzyskana z takiego akumulatora przewyższa tę z najnowszych zwykłych akumulatorów, bo okrągło licząc wynosi 4,00. W twarzy powyższego rzucam Wszystko i biorę się za projektowanie czegoś, czego jeszcze nie ma. Jak ja kocham tę robotę.

Wyobraźcie sobie, że skonstruowanie serca magazynu czyli zespołu koła zamachowego zajęło mi nieco ponad dwie godziny. Oto rezultat, to zielone przezroczyste to koło zamachowe. Moim zdaniem wygląda to pokracznie.



 Coraz bardziej kocham tę robotę.

Przespawszy się nieco popatrzyłem na obliczenia i z ubolewaniem skonstatowałem, że znów pomyliłem promień ze średnicą. Po poprawce zespół koła zamachowego wygląda tak:


Dopisane w środku nocy we wtorek, dwunastego lipca.

Tak sobie chodzę, siedzę, a też śpię z tym pomysłem i właśnie dziś we śnie zacząłem się zastanawiać jak takie urządzenie będzie się zachowywało w jadącym aucie. Powszechnie wiadomo, że jadący samochód jest bardzo nieinercjalnym układem odniesienia, stojący zresztą też ale mniej, a w takim układzie koło zamachowe, które jest Żyroskopem, zachowuje się zgodnie z prawami fizyki, ale niezgodnie ze zdrowym rozsądkiem i intuicją. Przy próbie obrotu reaguje szarpnięciem w nieoczekiwanym kierunku, a im prędzej się kręci, tym szarpnięcie jest silniejsze. W najgorszym wypadku takie szarpnięcie może doprowadzić do utraty przyczepności, albo i dachowania. Aby się ustrzec od przewidywanych pretensji przeprojektuję urządzenie tak, aby występowały w nim dwa koła zamachowe obracające się z tą samą prędkością ale w przeciwnych kierunkach.

Dopisane we środę,  trzynastego lipca.

Okazuje się, że po trosze wyważam otwarte drzwi, bo Szwedzi z Volvo już pracują nad podobnym pomysłem. Ich rozwiązanie jest jednak inne od mojego. Nie wkładają koła zamachowego w obudowę do złudzenia przypominającą zwykły akumulator, ale budują oddzielny moduł współpracujący z układem przeniesienia napędu bezpośrednio, poprzez przekładnię. To również, moim zdaniem, jest doskonały pomysł, ale wydaje mi się (każda sroczka swój ogonek chwali), że mój jest lepszy, bo u mnie odpada konieczność budowania bezstopniowej przekładni do przeniesienia napędu od koła zamachowego do kół i na odwrót. Oprócz tego dowiedziałem się z tego artykułu, że Szwedom wychodzi identyczna prędkość obrotowa oraz to, że zamykają koło zamachowe w hermetycznej obudowie w której urządzają wysoką próżnię. Ciekawość, czy pomyśleli o łożyskach magnetycznych, bo ja myślę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz