sobota, 4 lutego 2023

czwarty lutego

Albo weźmy nagminne ignorowanie ogonków w pisarstwie esemesowym, co jeszcze w połączeniu z brakiem ortografii spowodowało takie kuriozum wysłane przez Wnuczkę: "Pojedziszz najpierw do amelci potem do nas(do domu)to wera wezmie sobie buty a ja zeczy" i zaraz w następnym esemesie: "I puzniej do stajni"

No ręce opadają. Prawdopodobnie czepiam się, bo za parę lat ogonki znikną definitywnie i robienie komuś łaski niczym nie będzie się różniło od robienia komuś laski. Ale. Widzę takie małe światełko w tunelu. Spróbuj zrobić laskę komuś płci żeńskiej.

Albo weźmy rzeczownik osoba. Robi ostatnio dużą karierę. Uważam jednak, że jest stanowczo przereklamowany. Niedawno, na którejś stacji benzynowej byłem zaatakowany takim dziwolągiem: Czy jest pan osobą palącą? Nic nie powiedziałem, tylko pomyślałem, że poręczniej było by powiedzieć: Czy pan pali? Wydaje mi się, że ta kalka z angielskiego jest szczególnie nieudana. Ponieważ do person pasuje it, a do osoby ona, bezrefleksyjne kalkowanie prowadzi do zabawnych sytuacji jak ta ze stacji benzynowej.

Albo weźmy liczebnik półtora. Nie spotykam ostatnio wielu ludzi jednak większość z nich myśli, że powinno się mówić półtorej w każdej sytuacji. Staram się więc zasiać w nich ziarno poprawności i pytam na przykład: a czy można powiedzieć półtora tygodnia?, albo półtora roku?

Powiecie może , że nie mam większych zmartwień. Tylko, że mnie naprawdę martwi niedbałość w używaniu języka, było nie było, ojczystego. Oprócz tego jestem na emeryturze i mogę się martwić wszystkim czego dusza zapragnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz