poniedziałek, 6 kwietnia 2015

szósty kwietnia

Haneczkę wzięliśmy dziś na przepustkę. Od dziesiątej do szóstej po południu była w swoim naturalnym środowisku - w domu. Choć jej wydaje się, że mieszka w Drewnicy. Normalnie rozmawialiśmy. Przez dom przewinęli się wszyscy członkowie rodziny: synowie, wnuki i wnuczki i prawnuki i prawnuczki. Miło było popatrzeć jak Haneczka uśmiecha się i raduje, Rozmawia ze wszystkimi swobodnie i nie martwi się. Chociaż i na martwienie przyszedł czas. Gdyśmy ją odwozili do szpitala pytała wciąż czy nie będzie to dla nas kłopot jak już całkiem wyjdzie ze szpitala. A ja sobie myślę, że kłopot będzie, ale co robić. Przecież nie może tam być wiecznie. W międzyczasie przewiozłem Kogo Trzeba gdzie trzeba. Teraz przez dwa tygodnie będę tęsknił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz