niedziela, 9 stycznia 2022

dziewiąty stycznia

 Albo weźmy blog. Mój blog. I po co on jest.

Piszę tu z potrzeby wyartykułowania swoich przemyśleń i przeżyć. Od dawna wiem, że gdy piszę, lepiej mi się myśli, lepiej rozumiem "własnego siebie". Jest to też rodzaj pamiętnika czy dziennika. Niespecjalnie zależy mi na czyichkolwiek komentarzach, chociaż gdy się pojawiają jest mi miło, bo ktoś jednak to czyta. Mam tu zresztą taki licznik pokazujący ile czytelniczek lub ilu czytelników zagląda do każdego posta. Mój pierwszy blog był inny, bo składał się głownie z całych fajerwerków komentarzy. Inny był też jego cel. Posty tam były od Sasa do lasa i tylko pretekstem do ćwiczeń rozumu czyli rozrywki intelektualnej. Poznałem tam wielu wspaniałych ludzi i to nieźle poznałem w myśl zasady: "pokaż mi swojego bloga a powiem ci kim jesteś". Narodziły się tam może nie przyjaźnie, ale na pewno znajomości, kontynuowane w wielu wypadkach na Fejsbuku. Niestety sczezł biedaczek, gdy Onet złośliwie zlikwidował platformę. Mój drugi blog zamordowałem własnoręcznie, bo czułem, że muszę zrobić coś ostatecznego w twarzy zawodu miłosnego. Teraz żałuję i czasem grzebię w Internecie w poszukiwaniu jego co smakowitszych resztek. Pisanie bloga jest dla mnie ważne, chociaż nie codziennie. Daje mi oddech od skrzeczącej prozy codziennej egzystencji. 

Teraz prośba do Szanownej Frekwencji: Jeśli to czytacie, cieszę się niezmiernie, jeśli komentujecie, jeszcze bardziej. Ale. Proszę nie deptać trawników, czyli nie obrażać mnie. Proszę także o podpisywanie się pod komentarzami chociaż inicjałem (może być wymyślony). Od tej chwili bowiem w moim blogu obowiązuje zasada: Anonimy kasuję przed przeczytaniem. Powiedziałem, howg,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz