czwartek, 2 listopada 2023

drugi listopada

 Wczoraj przesadziłem. Przemarszowałem prawie piętnaście tysięcy kroków i teraz tylko leżeć. Jednak warto było. Poszedłem z wizytą do Mentora mojej młodości. Odnalazłem kwaterę po kilkuminutowym krążeniu w dźwiękach dobiegających z pobliskiego siedliska podejrzanego kultu.

Tak było gdy dotarłem na miejsce. Jednak zanim wypaliłem tradycyjnego papierosa przewinęło się ponad dwadzieścia osób. Tradycyjnie byłem najstarszy w tym towarzystwie. Najwięcej było dzieci. Oczywiście z rodzicami i to jest okoliczność miła. Rozmawiałem z kilkorgiem i jakoś krzepi świadomość, że kilkulatki znajdują w twórczości Lema coś dla siebie.

Gdy zszedłem z górki cmentarnej podjąłem złą decyzję i skręciłem w lewo. Myślałem podjechać tramwajem do Plantów i odwiedzić Rynek. Szybko jednak okazało się, że tramwaj rozebrany. Ulica zresztą też i autobusy nie jeżdżą. Zacząłem pytać przechodniów o to jak dostać się do miasta. Okazało się, że aż do Jubilata tylko per pedes. Zszedłem więc nad Wisłę i powędrowałem Bulwarem. Jakoś wtedy poczułem, że Pesel protestuje. Często przystawałem i przysiadałem i gdy wreszcie dotarłem na Rynek pomyślałem: chyba już tu zostanę. Siedziałem i ledwo dychałem chyba z godzinę. Potem jednak powlokłem się do tramwaju. Odcinek od tramwaju do domu był najgorszy. Zaległem na legowisku i jakiś czas będę leżał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz