Naciąłem dziś bzu. Zastanawiające jest, że nikt z mieszkańców domu w którym mieszkam nie ulżywa licznym krzakom rosnącym i na spacerniaku i w innych miejscach za Ogrodzeniem i kwitnącym teraz jak wściekłe. W mieszkaniu zapach jak w Domu. Rosło tam w Ogrodzie co najmniej pięć bzów. Białe, fioletowe, pojedyncze i podwójne. Wszystkie kwiaty należało ścinać, bo wtedy bzy nie musiały się wysilać owocowaniem i w następnym roku kwitły jeszcze piękniej. W rezultacie wszystkie wazony wypełnione były pachnącymi cudami i wszyscy znajomi obdarowywani byli ogromnymi bukietami. Bez ścinało się Sekatorem na Patyku ze Sznurkiem. A potem układało się dwukolorowe i dwupachnące Bukiety. A jak skończyły się bzy zaczynały pachnieć Jaśminy. Ale to już zupełnie inna historia.
I jeszcze o bzie: są ludzie BEZ których jest lepiej niż z nimi.
środa, 30 kwietnia 2014
poniedziałek, 28 kwietnia 2014
dwudziesty ósmy kwietnia
Tu Warszawa. Ciemną nocą dojechałem do miejsca czasowego pobytu. Podczas podróży powrotnej, po dniu obfitującym w Wydarzenia takie jak wysłuchanie około trzech mszy i dokładnie czterech ewangelii z Niewiernym Tomaszem w roli może nie głównej ale na pewno istotnej ( dwa razy po polsku, raz po łacinie i raz po grecku), w kompleksie sąsiadujących ze sobą sanktuariów łagiewnickich, na okoliczność kanonizacji JP2, jabłkowym pikniku na przeciwdeszczowym płaszczu, chociaż nie spadła z nieba ani jedna kropla , na łagiewnickich błoniach i kilkugodzinnym pobycie z Towarzyszką i wnukami w Ogrodzie Doświadczeń im. Stanisława Lema (półkule magdeburskie dalej zepsute), usłyszałem od Igiełki pytanie: ciekawe, co będziemy robili za rok, dwudziestego siódmego kwietnia dwa tysiące piętnastego roku. Nie potrafiłem odpowiedzieć na to pytanie więc postanowiłem, za Igiełki przyzwoleniem, opublikować je tu, aby za rok wrócić do niego i zastanowić się ileśmy przez ten czas zwojowali.
sobota, 26 kwietnia 2014
czwartek, 24 kwietnia 2014
dwudziesty czwarty kwietnia
No i pojechali.
Chyba raczej na pewno nie spotkam się z Wakacjantami. Na przejechanie ponad tysiąca kilometrów w jedną stronę tylko po to by zaraz wracać jednak mnie nie stać. Nic. Może innym razem.
W Warszawie wczoraj zagrzmiało, ale na Gocławiu tylko było słychać burzę. Wiosna jednakowoż całą już gębą. Bzów tylko patrzeć a i głogi, tymczasem dyskretnie, pokazują swoje różowości. Konstruuję pilnie Urządzenie i to konstruowanie zabiera mi cały czas którego nie poświęcam Haneczce. Jestem przy nawijaniu cewek.
Chyba raczej na pewno nie spotkam się z Wakacjantami. Na przejechanie ponad tysiąca kilometrów w jedną stronę tylko po to by zaraz wracać jednak mnie nie stać. Nic. Może innym razem.
W Warszawie wczoraj zagrzmiało, ale na Gocławiu tylko było słychać burzę. Wiosna jednakowoż całą już gębą. Bzów tylko patrzeć a i głogi, tymczasem dyskretnie, pokazują swoje różowości. Konstruuję pilnie Urządzenie i to konstruowanie zabiera mi cały czas którego nie poświęcam Haneczce. Jestem przy nawijaniu cewek.
niedziela, 20 kwietnia 2014
dwudziesty kwietnia
Świąteczny spacerniak w świątecznym słońcu. Obudziłem się jak zwykle o szóstej od hałasów z pobliskiego kościoła. A może to i dobrze? Wesołych Świąt.
piątek, 18 kwietnia 2014
osiemnasty kwietnia
Jakoś niepostrzeżenie i mimochodem blogowy licznik przekroczył pierwszy tysiąc. A ja co? - żyję sobie spokojnie i zgodnie z Planem, jak gdyby nigdy nic. Czasami obawiam się czy mam jeszcze o czym pisać. Dlatego nie piszę codziennie a tylko wtedy, gdy wyczujam potrzebę. Dziś postawiłem Uśmiechnięty Samochód na przegląd. Pięćdziesiąt pięć tysięcy kilometrów ze sporym okładem już nim przejechałem i znów mogę powiedzieć, że trzeba mieć w życiu szczęście, bo Pan w serwisie zafałszował z lekka rzeczywistość i wpisał w papiery nieco inną liczbę tylko po to abym nie utracił Gwarancji. Auto więc sprawne i mogę jechać gdzie oczy poniosą. Myślę podjechać gdzieś i spotkać się z Psostwem. Gdzie?-to się zobaczy.
Dawno temu, gdy mieszkałem na Regułach, zrobiłem fotografię rozkwitniętej Czereśni leżąc na Tarasie nocą. Piękna ta fotografia przepadła gdzieś, ale dziś postanowiłem coś podobnego. Co o tym myślicie?
Dawno temu, gdy mieszkałem na Regułach, zrobiłem fotografię rozkwitniętej Czereśni leżąc na Tarasie nocą. Piękna ta fotografia przepadła gdzieś, ale dziś postanowiłem coś podobnego. Co o tym myślicie?
czwartek, 17 kwietnia 2014
siedemnasty kwietnia
Wielki Czwartek. Warunki atmospheryczne wspaniałe. Zgodnie z Planem szykuję mieszkanie do świąt. Haneczka stabilna, chociaż rankami potrafi być przykra. Szczęśliwie pod wieczór nabiera sobie właściwego pogodnego usposobienia i w ogóle nie pamięta porannych insynuacji jakobym "nie miał serca".
Właśnie upiekłem szarlotkę według przepisu zamieszczonego niegdyś w jednym ze starych blogów. Jutro będę robił Różowe Śledzie na Świąteczne śniadanie u Bratostwa. Przypomniałem sobie, że ostatni raz robiłem takie przed bożym narodzeniem 2012 w Wieży.
Właśnie upiekłem szarlotkę według przepisu zamieszczonego niegdyś w jednym ze starych blogów. Jutro będę robił Różowe Śledzie na Świąteczne śniadanie u Bratostwa. Przypomniałem sobie, że ostatni raz robiłem takie przed bożym narodzeniem 2012 w Wieży.
niedziela, 13 kwietnia 2014
trzynasty kwietnia
Wróciwszy z Milanówka zaparkowałem w dziwnie nieodległym od miejsca czasowego pobytu punkcie. Idąc potem wśród nocnej ciszy, pod pełnym Księżycem wśród krzaków forsycji których żółć kwiatów już mocno jest podszyta zielenią liści i pod kasztanowcem z ogromnymi pąkami kwiatowymi które tylko patrzeć jak wybuchną, spostrzegłem sporą, szarą kulkę przemieszczającą się w poprzek ulicy. Podszedłem bliżej i ta kulka okazała się jeżem. Mam nadzieję, że nie bardzo go nastraszyłem fotografując.
wtorek, 8 kwietnia 2014
ósmy kwietnia
W sobotnim turnieju szachowym Karol przegrał trzy i wygrał cztery partie. Zna swoją wartość i nie rozpaczał, jak niektóre inne dzieci po porażce. Ze zwycięstw cieszył się, ale bez szału i dlatego doskonale się bawił podczas całej imprezy która trwała sześć godzin. A w niedzielę i Karol i Matylda uczestniczyli w turnieju tańca towarzyskiego. Także doskonała zabawa po której okazało się, że Karol dostał złoty, a Matylda brązowy medal. W szkole w której odbywał się turniej zobaczyłem takie oto narzędzie tortur :
Jakżesz można zmuszać dzieci do zjazdu po tak wykończonej poręczy? W szkole do której ja chodziłem takich wynalazków nie było.
A w łazience szkolnej uśmiałem się czytając poniższą instrukcję:
wieczorem
Księżyc wszedł już w ostatnią kwadrę a w atmospherze zamieszanie. Dzień w Warszawie może nie upalny ale jednak 23°C było. Z przerażeniem stwierdziłem, że nie mieszczę się w większość letnich koszul. Zbiegły się wisząc w szafie od zeszłego sezonu?
Zajrzałem dziś do Bspiona. Waliło od Radomia do Kielc i od Mławy do Królewca, że już nie wspomnę o Górnym Śląsku. Warszawa znowu pominięta. Pąki na kasztanowcach już rozpęknięte i duże. Ciekawość jak wycyrklują aby pokazać kwiaty na tegoroczną maturę?
Czytałem niedawno książkę o rozwoju nauk przyrodniczych w czasach Isaaca Newtona. Dla tych wszystkich siedemnastowiecznych wyczynowców panB był matematykiem, a celem działań naukowców było rozwiązywanie bożych łamigłówek. Podejrzywam, że nawet Newton nic by nie poradził z grawitacją gdyby wykładniki potęgi w jego Prawie nie były dokładnie równe dwa albo w ogóle nie były liczbą całkowitą. Dlaczego nie można pytać o stałe? Dlaczego są właśnie takie i niezmienne? Dlaczego nie można zepsuć elektronu? Dlaczego bozon Higgsa jest taki niewyraźny? Dlaczego (tak przynajmniej ja to rozumiem) z modelu standardowego wynika, że to Wszystko dzieje się "na kredyt"? Te, i wiele innych pytań przez jakiś czas jeszcze pozostanie bez odpowiedzi. Życie jest piękne. Zastanawia mnie Kto mieszkający w Ameryce regularnie odwiedza mojego bloga. Nie mam tam żadnych znajomych.
A w łazience szkolnej uśmiałem się czytając poniższą instrukcję:
wieczorem
Księżyc wszedł już w ostatnią kwadrę a w atmospherze zamieszanie. Dzień w Warszawie może nie upalny ale jednak 23°C było. Z przerażeniem stwierdziłem, że nie mieszczę się w większość letnich koszul. Zbiegły się wisząc w szafie od zeszłego sezonu?
Zajrzałem dziś do Bspiona. Waliło od Radomia do Kielc i od Mławy do Królewca, że już nie wspomnę o Górnym Śląsku. Warszawa znowu pominięta. Pąki na kasztanowcach już rozpęknięte i duże. Ciekawość jak wycyrklują aby pokazać kwiaty na tegoroczną maturę?
Czytałem niedawno książkę o rozwoju nauk przyrodniczych w czasach Isaaca Newtona. Dla tych wszystkich siedemnastowiecznych wyczynowców panB był matematykiem, a celem działań naukowców było rozwiązywanie bożych łamigłówek. Podejrzywam, że nawet Newton nic by nie poradził z grawitacją gdyby wykładniki potęgi w jego Prawie nie były dokładnie równe dwa albo w ogóle nie były liczbą całkowitą. Dlaczego nie można pytać o stałe? Dlaczego są właśnie takie i niezmienne? Dlaczego nie można zepsuć elektronu? Dlaczego bozon Higgsa jest taki niewyraźny? Dlaczego (tak przynajmniej ja to rozumiem) z modelu standardowego wynika, że to Wszystko dzieje się "na kredyt"? Te, i wiele innych pytań przez jakiś czas jeszcze pozostanie bez odpowiedzi. Życie jest piękne. Zastanawia mnie Kto mieszkający w Ameryce regularnie odwiedza mojego bloga. Nie mam tam żadnych znajomych.
sobota, 5 kwietnia 2014
czwarty kwietnia
Tu Kraków. Karol uczestniczy w turnieju szachowym. Nie wypadało nie przyjechać na taką okoliczność. Jak do tej pory trzy rundy przegrał i trzy wygrał. Teraz rozgrywa siódmą i ostatnią. Zobaczymy.
wtorek, 1 kwietnia 2014
prima aprilis
To nie są żarty, chociaż kto wie? Nakręcony trzema wizytami z Haneczką u psychiatry, coraz więcej myślę o myśleniu. Jak normalne zmiany w mózgu każdego człowieka mogą wpływać na myślenie. Moją definicją myślenia jest przetwarzanie informacji, ale nie tylko. Bo skąd zum Beispiel biorą się zmyślenia? Zmyślenia, czyli rzeczy które jak dotąd nikomu nie przychodziły do głowy. Dlaczego niektórym ludziom przychodzą do głowy wynalazki? Igiełka twierdzi, że to za sprawą D. Św. się dzieje. No, nie wiem. Jakaś przyczyna jednak musi być. Weźmy takiego Edisona, albo (Edison nie będzie szczęśliwy) Mikołaja Teslę. Dlaczemu (jak mówi Karol) ci dwaj mężowie są prawdziwymi tytanami Wynalazczości? Bo co? - ich mózgi pracowały w sposób odmienny niż wszystkich? Najbardziej intryguje mnie samoobserwacja. Czy będę mógł złapać ten moment w którym moje myślenie zmieni się tak, że będę miał problem z określeniem siebie w codzienności? Choć wciąż młody to jednak nie najmłodszy, myślę chyba poprawnie, a zmiany na gorsze jednak przede mną.
Subskrybuj:
Posty (Atom)