Jakoś niepostrzeżenie i mimochodem blogowy licznik przekroczył pierwszy tysiąc. A ja co? - żyję sobie spokojnie i zgodnie z Planem, jak gdyby nigdy nic. Czasami obawiam się czy mam jeszcze o czym pisać. Dlatego nie piszę codziennie a tylko wtedy, gdy wyczujam potrzebę. Dziś postawiłem Uśmiechnięty Samochód na przegląd. Pięćdziesiąt pięć tysięcy kilometrów ze sporym okładem już nim przejechałem i znów mogę powiedzieć, że trzeba mieć w życiu szczęście, bo Pan w serwisie zafałszował z lekka rzeczywistość i wpisał w papiery nieco inną liczbę tylko po to abym nie utracił Gwarancji. Auto więc sprawne i mogę jechać gdzie oczy poniosą. Myślę podjechać gdzieś i spotkać się z Psostwem. Gdzie?-to się zobaczy.
Dawno temu, gdy mieszkałem na Regułach, zrobiłem fotografię rozkwitniętej Czereśni leżąc na Tarasie nocą. Piękna ta fotografia przepadła gdzieś, ale dziś postanowiłem coś podobnego. Co o tym myślicie?
Myślimy, że fotografia czarująca, że Autor uśmiechnięty jak jego samochód, a pomysł spotkania się z Psostwem wspaniały!
OdpowiedzUsuńŻ.M.
Zwłaszcza, że w naszym pięknym Kraju prawie wszędzie mam bliżej niż do Szczecina.
OdpowiedzUsuń