poniedziałek, 29 września 2014

dwudziesty dziewiąty września

Nie mam nic przeciwko skype. Pamiętam o tym, że "dawno, dawno temu, mniej więcej w zeszły piątek", a tak na prawdę osiem lat temu, zrobiłem sobie tam konto i próbowałem rozmawiać z ludźmi. Właściwie to z jednym ludziem. Skutek był mierny, wymierny i słaby. Łączność wciąż się rwała. Zarzuciłem więc tę technologię i od tamtej pory nie używam. Aż tu nagle, przy okazji XV Wakacji P~N~P poznałem potężne narzędzie do internetowych telekonferencji. Nazywa się to VSee i DZIAŁA. Wszystko widać, wszystko słychać, no po prostu można rozmawiać. Jestem zachwycony, bo myślę o tym, że będę mógł za pomocą VSee telekonferować z kim tylko zechcę.

1 komentarz:

  1. Jeżeli chodzi o mnie, to teraz dopiero jestem przy sprzęcie. Zaraz idę do ginących Wikingów poczytać, co tam u nich...

    OdpowiedzUsuń