środa, 10 września 2014

dziesiąty września

W poniedziałek, osiemnastego sierpnia, Towarzyszka Kursantka znikła na całe przedpołudnie i poważną część popołudnia. No to ja do Biura. Zacząłem od wymyślenia piątej Zagadki i w tym celu przeczytałem dużą część Internetu dotyczącą Monteripido. Zastanawiające jest jak włoskie szkolnictwo radzi sobie z Historią Włoch. Ilość wiedzy którą, myślę, powinien przyswoić włoski uczeń jest, w porównaniu z polskim dzieckiem, ogromna. Przecież takich miejsc jak  Perugia, gdzie historia ciągnie się nieprzerwanie od kilku tysięcy lat, jest w Italii tysiące. Prawdopodobnie jeszcze gorzej mają dzieci w Chinach. Prace biurową przerwałem na godzinkę, bo w sklepie w którym robiliśmy zakupy w niedzielę, zabrakło czosnku i musiałem ten brak uzupełnić. Krótka wycieczka do miasta zakończyła się sukcesem, chociaż większość sklepów spożywczych była zamknięta z powodu pory dnia. Oni tam sobie zamykają interes i idą do domu na obiad. Oprócz tego na wielu sklepach dało się zauważyć napis: chiuso per ferie. Po powrocie - do kuchni. Przyjąłem na siebie kucharzenie, bo Towarzyszka Kursantka bardzo poważnie potraktowała naukę pisania ikon i do zakończenia zajęć była Nieczynna.
Zajęcia odbywały się początkowo w specjalnej Klasie
gdzie było też Pianino (po prawej przy drzwiach) na którym wykonałem krótki pasażyk i stwierdziłem, że z czymś tak rozstrojonym jeszcze nie miałem do czynienia. Jednak Ciemność zmuszająca Kursantki do pisania przy sztucznym świetle, po krótkim czasie wygoniła towarzystwo do pobliskiego Krużganka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz