wtorek, 3 stycznia 2017

trzeci stycznia

Wczoraj po powrocie z roboty postanowiłem ugotować sobie zupę, jakby nie było pierwszą w tym roku. Dla odmiany kapuśniak z kapusty kiszonej. Zupa wyszła pyszna i zjadłem jej dużo. Nie tyle jednak aby wyczerpać garnek. Dziś rano, ze zdumieniem stwierdziłem, że zupa zamieniła się w bigos. Dodać tylko trochę tłustości i białej, niekiszonej kapusty i na Trzech Króli wyżerka jak się patrzy. Nie poszedłem jednak tą drogą. Doleję wody, dodam czosnku, warzyw i wędzonki i dziś znowu będę się rozkoszował zapamiętanym z dzieciństwa niepowtarzalnym smakiem. 
Rano, jak tylko wyszedłem z domu, zaczął padać śnieg. Towarzyszył mi przez całą drogę do roboty. Doszedłem pod postacią Bałwana Śniegowego, który szybko stajał i zamienił się w mokrość kurtki, spodni i butów. Im dalej w dzień, tym śnieg stawał się bardziej mokry, a teraz już tylko deszczy. 
Nic. Czas do zupy.

4 komentarze:

  1. Profesor pyta studenta:
    - Jakie jest pańskie hobby?
    - Hobby? A co to takiego?
    - To, co pan lubi najbardziej.
    - A, to kapuśniak!

    OdpowiedzUsuń
  2. kapuśniak - babcine smaki. zdrowy i pożywny. emi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak już koniecznie musimy publikować suchary, to przypomniało mi się takie coś:
    Młoda, brzemienna kobieta zwierza się starszej przyjaciółce i mówi, że nie wie jakie dać imię swojemu pierworodnemu. Starsza mówi: ja tam wszystkim swoim synom daję na imię Józef. No dobra, mówi młodsza, a jak ich wołasz?
    Po nazwisku

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja może w nawiązaniu do hobby.
    Między kolegami:
    - Czy to prawda, że twoja żona nie umie gotować? To jak wy się odżywiacie?
    - Po prostu: stołujemy się w restauracji, a żonę mam jako hobby.

    OdpowiedzUsuń