poniedziałek, 15 kwietnia 2024

piętnasty kwietnia

 Dziś, kolejny raz, podszedłem do Ksiąg Jakubowych. Po jakimś kwadransie zorientowałem się, że "jakoś mnie nosi": Nie mogłem skupić uwagi na czytanym tekście. Może gdybym czytał wersję papierową byłoby inaczej, jednak od papieru odzwyczaiłem się do tego stopnia, że czytając na przykład ulotkę dołączoną do jakiegoś medykamentu, łapię się na chęci przewinięcia strony jednym zręcznym ruchem palca, albo powiększenia zbyt małej czcionki robiąc "widełki". Musiałem więc przełączyć dzieło Noblistki na cokolwiek i po mniej więcej godzinie stwierdziłem, że coś jest ze mną nie tego. Jednak przecież nie pójdę do księgarni czy biblioteki i nie sprowadzę sobie papierowej wersji do domu. Jakoś niezręcznie przyznać się samemu sobie, że przyjąłem sposób komunikowania się z rzeczywistością, który marginalizuje słowo pisane na papierze. Dużo przyjemniejsze i  ł a t w i e j s z e  jest skrolowanie krótkich tekstów i memów, a zwłaszcza filmików. Ot, znak czasów.

Zaraz minie rok jak usiłuję doprowadzić się do stanu, o którym wskaźnik BMI mówi: waga normalna. Gdy zaczynałem, w kwietniu zeszłego roku było to 29,62. Dziś po porannym ważeniu stwierdziłem 26,81. Do idealnego (poniżej 25,00) brakuje tylko niespełna dwa kilogramy. Jednak w kilogramach to aż pięć kilo. Nic, zaraz ruszam na codzienny marszobieg.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz