Coś mi patrzy na to, że widać koniec mojej tułaczki. Akcja wysyłania setek aplikacji zaowocowała wczorajszym telefonem od Właściciela średniej firmy pod Warszawą. Rozmowa kwalifikacyjna przez telefon, bo moje portfolio i cv wystarczyły Właścicielowi żeby ocenić i docenić moje kwalifikacje. Właściwie jedyne pytanie które mi zadał było o moje oczekiwania finansowe.
Tułaczka więc nie trwała zbyt długo, a niektórych zaniepokojonych o moją przyszłość uspokajam: będę pracował jako Inżynier Konstruktor.
Niedawno dowiedziałem się od kogoś o tym, że moje wyprowadzenie się z mieszkania mamy było aktem rozerwania zaklętego kręgu. Jest to pojęcie znane Psychologii opisujące takie uzależnienie człowieka od swojego najbliższego otoczenia z którego często nie zdaje sobie sprawy. Nie czuje, że takie życie do niczego dobrego nie prowadzi, niszczy w nim wszystko i nieuchronnie prowadzi do depresji. Zastanawiam ile w tym zaklętym kręgu było działań moich "najbliższych". Jak każdy tkwiący w środku tego kurestwa, nie potrafiłbym wyrwać się bez pomocy z zewnątrz. I za tę pomoc serdecznie dziękuję Wszystkim Pomagającym.
Zgadzam się z Kimś, w kwestii przerwania kręgu. Informacja o robocie Autora oraz to, że na północy butelkowa pogoda, daje mi niezaprzeczalne prawo golnąć sobie z radości. I chyba tak zrobię. :D A.
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze dodam, że informacje o kompetencjach i osiągnięciach konstruktorskich Autora, z którymi po raz pierwszy zapoznałam się w pewnym miejscu, zrobiły na mnie duże wrażenie. Autor niezaprzeczalnie jest Fachowcem. Inni Czytelnicy zapewne mieli tego świadomość i stąd ich optymizm. Szkoda tylko, że Zagadki nie było. :D A.
OdpowiedzUsuń