poniedziałek, 8 czerwca 2015

ósmy czerwca

Który to już raz zaczynam wszystko od zera? 
1. Wyprowadziłem się z domu rodzinnego zaraz po ślubie pełen młodzieńczego entuzjazmu. 
2. Trzydzieści lat później wyprowadziłem się z domu o którym myślałem, że jest mój. Jednak entuzjazmu wówczas we mnie nie było. Był żal do żony, że złamała przysięgę wyganiając mnie z domu.
3. Trzy lata później wyprowadziłem się za pracą z wynajmowanego mieszkania w Żyrardowie i zamieszkałem na trzy miesiące u mamy. Te trzy miesiące trwały jednak dużo dłużej.
4. Osiem lat później, w niedzielę, siódmego czerwca dwa tysiące piętnastego roku wyprowadziłem się z mieszkania mamy w nieznane, nie mogąc znieść sposobu w jaki traktuje mnie najbliższa rodzina. Rodzony brat odmawiał mi wszelkiej pomocy przy najważniejszej, tak mi się wydawało,  sprawie: utrzymaniu Haneczki przy życiu. Nie chciał brać udziału w finansowaniu Opiekunki, kosztach lekarstw i pieluch. Przychodził i dawał mi wolne z łaski kiedy chciał, a jak nie chciał to nie przychodził. Groził paluszkiem i powtarzał, że "nie uchodzi" gdy prosiłem żeby poprosić mamę o zmianę testamentu tak, abym mógł w normalnym trybie odziedziczyć mieszkanie na pół z nim, a nie, tak jak to zostało zapisane, głównym beneficjentem testamentu jest mój bratanek.
Musiałem więc się wynieść i walczyć o swoje życie, a nie, jak to dotychczas robiłem, o życie brata i bratanka.
Czuję teraz niesmak, że dałem się dymać przez rodzonego brata. Czuję też radość, że wyzwoliłem się z uwiązania. Jestem zaciekawiony co przyniesie przyszłość.

10 komentarzy:

  1. Lewy Górny Róg gromkim chórem - z Basiunią włącznie! - gratuluje akcji. Więc teraz znany i lubiany Obieżyświat może podjąć pracę zarobkową i zamieszkać w dowolnym miejscu! Weźmy taki na przykład - Gdańsk. Blisko Dalekiej Północy, znośne połączenie z Lewym Górnym i luksusowe ekspresy do Krakowa. Co na to Czytelnicy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natomiast DP daleka od entuzjazmu. Nie tak powinny sprawy się mieć. Ale powiedzenie, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, sroce spod ogona nie wypadło. Jeszcze jest Plan. I siła w Toniezabawie. I to, że nie jest sam. I to, że jest praca. I to, że zdrowie jako takie. Ja przesyłam dobre myśli i dobrą energię. A.

      Usuń
    2. Niestety, nie wszystko o czym mówi Daleka Północ jest zgodne ze stanem faktycznym. Wobec braku jakiejkolwiek pomocy byłem zmuszony zrezygnować z pracy. Teraz żałuję, że sekwencja zdarzeń nie była inna. Powinienem był naprzód się wyprowadzić, a dopiero później myśleć co z pracą.

      Usuń
    3. LG zgadza się z DP, że "nie tak powinny sprawy się mieć". Wydaje nam się jednak, że wina za "nietakość" nie leży po stronie Obieżyświata. Jest też godną podziwu elastyczność i śmiałość Autora, a także wielka uprzejmość, jaką swym uczynił bratu swym usunięciem się z drogi do tak upragnionego mieszkania dla bratanka. Jeśli teraz owemu bratu przyszłoby do głowy jeszcze narzekać, to najczarniejszą by sobie wystawił laurkę.

      Usuń
    4. Powiem szczerze, że nie potrafię tego skomentować...... W kulturalny sposób.

      Usuń
    5. Albo taki na przykład Dolny Śląsk. Kraina przecudna, blisko innych pięknych krain, do Krakowa, w Lewy Górny i na Daleką Północ da się dotrzeć dość przyzwoicie. A nieprzychylną stolycę da się z powodzeniem omijać przy wszystkich tych podróżach.

      Usuń
    6. Widzę, że LGR energiczny i pełen inwencji w podsuwaniu pomysłórw. Nie zdziwi nic, gdy okaże się, iż Ustrzyki Górne okażą się najlepszym miejscem w znalezieniu posady. :D
      Jednak, w rzeczy samej, skoro Obieżyświat już nieuwiązany (wiem co to, oj, wiem), to faktycznie ma większą swobodę manewru terytorialnego. Ja jednak radzę, by jednak w pobliżu życzliwych i kochanych. A.

      Usuń
    7. Ze względu na nomadyczny charakter jednej ze swych prac Obieżyświat zapewne ma mnóstwo danych na temat tego, gdzie jest ładnie, przyjaźnie, wygodnie, dogodnie i perspektywicznie. Ciekawe, gdzie zląduje. Jakiegoś seansu łączności też byśmy nie odmówili.

      Usuń
  2. Zupełnie Nie W Temacie.
    Bo może nie zdążę napisać, nim blog zaniknie.
    Nie wiem, czy, gdziekolwiek indziej, zatrzymałabym się przy słowie "nomadyczny".
    Nie znałam, więc nie używałam. Pewnie zapomnę. Ale rozwiązując może kiedyś jakiś quiz, strzelę poprawnie.
    Mrowie takich zatrzymań doświadczyłam podczas kilkuletniej lektury bloga i rozmów z Czytelnikami. O powinowatych blogach Wakacyjnych nie wspomnę. :D A.

    OdpowiedzUsuń
  3. O! A to ci dopiero. Fantastyczne, że Czytelnicy zaglądają o tej samej porze. Blog może jednak nie zaniknie? Doniesienia teraz będą pewno innej natury, może znowu nieco podróżnicze, i możliwe, że dość ekscytujące. Liczę na w miarę systematyczne (i odpowiednio zakodowane, zanonimizowane) raporty.
    No i w ogóle zapomniałem wznieść okrzyk: Witam w elitarnym klubie Wybitnych Wyrzutków Rodziny! Nie cieszy ci ona, gdy jest. A kiedy jej ni ma - swobodnyś, jak Pies.
    PNP

    OdpowiedzUsuń