piątek, 23 maja 2014

dwudziesty trzeci maja

Dawno temu, mniej więcej w zeszły piątek...
A tak na prawdę dużo dawniej, bo przed pół wiekiem, po normalnych lekcjach w normalnej szkole, jeździłem cztery razy w tygodniu do Szkoły Muzycznej do Włoch. Wtedy było to oddzielne miasteczko podwarszawskie. Dziś jest włączone do Warszawy. Ale nie o tym, nie o tym.
Przystanek kolejowy Warszawa Włochy składa się z dwóch peronów, tunelu pod torami i budki z kasą biletową. Nie ma na tym przystanku żadnych tajemnic. Chociaż może jest to Stacja, bo Semafory wjazdowe i wyjazdowe a także Nastawnia, przecież są. Żadnych Kudłatych Jak Owca Zawiadowców, Drezyn i temu podobnych akcesoriów. Ale znowu nie o tym. 
Któregoś razu wędrując Tunelem nuciłem sobie zadaną przez Nauczyciela Gry Na Skrzypcach sonatę czy inny jakiś koncert. Zauważyłem, że przy niektórych dźwiękach mojego nucenia, cały tunel odpowiadał mi dźwiękiem wielokroć silniejszym. Później nauczyłem się, że to był Rezonans. Do dziś Zawsze próbuję, czy jakaś zamknięta lub ograniczona przestrzeń nie odpowie mi aby na dźwięk o jakiejś przypadkowej częstotliwości podobnym Rezonansem. Próbując tego kiedyś w warszawskiej Filharmonii usłyszałem słowa potępienia, bo te doznania miały być za silne. Wielokrotnie próbowałem obudzić dźwięk przestrzeni na klatkach schodowych, w łazienkach (nie tych Królewskich), przepustach i tunelach. Dziś wiem o tym, że przestrzeń Dźwięczy.Czy co z tego wynika? - nie sądzę. 
A przez kilka ostatnich wieczorów usiłowałem schwytać Zachód Słońca. Oto efekt:
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz