sobota, 17 sierpnia 2024

dzień piąty (wysokie loty)

 05:45

Obudziłem się o wpół do piątej i już. Widać mój Organizm uznał, że Jest Wyspany. Pierwszy papieros na Balkonie prawie bez kaszlu, to chyba to powietrze. Spojrzałem na niebo i zachwyciłem się czarną głębią wysadzaną milionami zupełnie jasnych światełek. Widziałem też Spadającą Gwiazdę. W tle dźwiękowym mam odległe pianie kogutów i nieodległe szczekanie psów. Cisza, aż w uszach dzwoni. Rześko. Sprawdzając temperaturę dowiedziałem się, że wschód słońca o wpół do siódmej. No tak, tak daleko na Zachód jeszcze nie byłem. Moja obecna pozycja to 43°29'16.5"N 6°30'28.9"E oraz 519 m.n.p.m. jutro będę jeszcze bliżej Greenwich.

21.00

To był długi dzień i z tej przyczyny jestem bardzo zmęczony i dlatego teraz tylko w punktach. Może kiedyś je rozwinę, jutro albo innym razem.

1. Po śniadaniu bardzo francuskim ustawiłem Sebastiana i Filipa ze sobą pomiędzy nimi i zrobiłem selfika.

2. Pożegnanie ( nie płakałem )

3. Tankowanie gazu na trzy razy (okazało się, że pompa numer 11 do której mnie skierowała obsługa jest pomiędzy pompą numer 6 i  pompą numer 7 i dopiero jak zmusiłem chłopa żeby mi ją pokazał, trafiłem. Ale. Nie wiem jak, bo po angielsku chłop ani-ani, powiedział mi, że naprzód trzeba zapłacić. Gdy spytał ile chcę tego gazu i powiedziałem Full, Pokazał mi na palcach, że oczekuje ilości w litrach. Powiedziałem thirty, on wpisał w swój komputer pięćdziesiąt i poszedł ze mną i zatankował do pełna. Potem kiwnął żebym poszedł z nim i wypłacił mi w gotówce dwadzieścia pięć euro z jakimiś groszami. Nigdy nie zrozumiem tej kombinacji i co ja zrobię z taką ilością eurowej gotówki?

4. Do Avinionu wjechałem prowadzony przez Pana Nawigację. Przy drodze był Auchan, więc zboczyłem nieco. Zakupiłem dwie flachy białego wina, trzy pomidorki i jedną cebulę (oni tu w ogóle nie dają surówek).

5.  Sur le pont d'Avignon. Na moście nie ma drogi, ale przejechałem tuż obok i sfotografowałem.

6. Znowu jazda, naprzód darmową  autostradą a potem wiaduktem Millau, który jednak darmowy nie jest -  prawie trzydzieści Euro.

7. Do Memer zajechałem dobrze po siódmej. Babcia z Dziadkiem, by nie powiedzieć starym dziadem tylko po francusku. Dziad trochę po niemiecku. Jednak umieścili mnie w pokoju, w którym oprócz zapachu stęchlizny Wszystko jest. Mikrofalówka, Czajnik, Kabina Prysznicowa i Lodówka.

8. Siedzę teraz na balkonie i smaruję kolejnego posta. Z dołu dobiega chichot Babci, może nie jest pijana, ale na pewno nie jest trzeźwa, co wywęszyłem zanim zacząłem spełniać swoje abendwine.

9. Zaraz przygotuję sobie posiłek i już tylko spać.

Jutro Paryż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz