wtorek, 24 marca 2015

dwudziesty czwarty marca

Albo weźmy wtorek, Drugi, albo Trzeci dzień tygodnia, zależnie od przekonań. Wtorkowy poranek bywa ciężki, bo to jeszcze prawie cały tydzień do łykendu. A zaś wtorkowe popołudnie to już przecież prawie środa, a w środę, jak powszechnie wiadomo, już czuć zapach łykendu. Powyższe rozważania dotyczą oczywiście ludzi trudniących się pracą najemną.
Zmieniła się cyrkulacja powietrza. Leci coś takiego łagodnego i ciepłego, że aż obułem dziś tenisówki. 
A Forsycja dalej zwleka.

3 komentarze:

  1. Och! Jakże silnie leci od tego Rozważania nową perspektywą, z jakiej spogląda Autor. Pogratulować.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z przedmówcą się zgadzam. A jakże!
    Niemniej dodam, że kapitalista też marzy nieraz o wolnym łykendzie..... A niech sobie marzy. A.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z okazji problemów z opracowaniem Zaćmienia wklejam innego autora. Ujęcie że ho ho:
    https://www.flickr.com/photos/poromaa/16871384241/
    M

    OdpowiedzUsuń