wtorek, 17 marca 2015

szesnasty marca

Może to lecenie nie nabrało jeszcze rozpędu, ale leci. Jak wieszczyła A, fioletowy też jest:
Oprócz tego dają się zaobserwować wyjątkowo duże pąki na krzakach Bzu, który podobno ma na nazwisko Lilak.
Zauważyłem też, że i Forsycji bardzo się latoś śpieszy:
Otworzywszy obrazek widzimy na górze, mniej więcej w połowie szerokości, już rozwinięty, żółty Kwiatek.
W pracy wdrażam się w wesołe procedury. Nazwa miejscowości implikuje ciekawe skojarzenia: jeden z Projektów który realizuję ma tytuł: WESOŁA STACJA KONTROLI POJAZDÓW. To prawie tak, jak w tym dowcipie, który do nazw ulic każe dodawać dupę. Mnie najbardziej podoba się Żelazna.
Oprócz tego trzymam dietę tę najlepszą, MŻ i gimnastykuję się porannie z nadzieją na chociaż zniwelowanie tego czegoś, co zrobiło mi się z przodu i ne daje nawet schylić się po cichu. A zaraz po świętach zacznę jeździć do roboty Rowerem. A jak chodzi o Rower, to hamulec jest już na poziomie 3.0. Znaczy to, że kolejny raz zmieniłem koncepcję pamiętając o przeczytanej gdzieś mądrości ludowej: "jeśli rozwiązanie problemu zajmuje więcej niż kartkę papieru, to znaczy, że nie tędy droga". W końcu hamulec, a jeszcze rowerowy, jest urządzeniem prostym, więc nie może się składać z miliona części. Ma też być niezawodny, więc nie może być skomplikowany. DLACZEGO ?.
Jeszcze chwila o Pestce. Leży na zdrowej glebie i czeka na Wodę i Ciepło. Myślę, że niedługo zacznie kiełkować.
A bociany widziano już jedenastego lutego.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz