Coraz częściej myślę o tym, że z Czasem dzieją się dziwne rzeczy. No bo popatrzcie sami: piątek, piątek, piątek... i znowu Boże Narodzenie. Za chwilę Łykend z Równonocą umajony dodatkowo Zaćmieniem Słońca, zaraz potem Łykend z Przestawianiem Zegarów, Wielkanoc, Pierwszy Maja, Wakacje i już Końca Roku tylko patrzeć.
Forsycje jeszcze nie zażółciły, Krokusy na Jasnych Błoniach - nie wiem czy już fioletowieją. Na pewno zaś Sroki znów się kręcą wokół Świerku pod Balkonem. Co będzie, nie wiem, ale wiem, że będzie dobrze.
Krokusy już. Przyjeżdżaj.
OdpowiedzUsuńWIOSNA W SZCZECINIE
UsuńPierwsza zieleń na brzozach,
a kora taka biała!
a srebrzysty wiatr świeci i płynie.
Do Ciebie, mej miłości -
w ręku czerwony goździk -
zakochany biegnę po Szczecinie
Ten tramwaj, który dzwoni,
i ten goździk czerwony,
i ta wilga, co śpiewa tak miło,
i te brzozy z tym srebrem -
wszystko wzlata jak refren...
ileż już się tych lat powtórzyło!
Pierwszy rok - ciężki rok,
drugi rok - długi mrok,
a potem jeszcze kilka lat i bomby w miasto
A teraz - widzisz? Szczecin.
Polski Szczecin. Nasz Szczecin
I nasza rocznica ślubu. Dziewiętnasta.
Chodź: Ulicą Syreny
w port pod rękę wejdziemy.
Ja już prawie niemłody, siwy nawet.
Ale z twych rąk mam, żono,
upór, topór i honor,
a tyś nazwa wszystkich mostów, gwiazd i planet.
Słyszysz? To śpiewa wilga.
Wytchnienie. Złota chwilka.
Któż ją dał? Ci co o pokój walczą. Przyjaciele.
Wiatr brzozom listki trąca.
O, dziewczęca, dźwięcząca,
bezsenna, wiosenna zieleń!
Konstanty Ildefons Gałczyński
1949
Tak mi się ten wiersz napatoczył. :D A.
Bardzo ładnie Ci się napatoczył; a Gałczyński mieszkał krótko w naszej dzielnicy, moja mama chodziła z jego córką do szkoły.
UsuńŻ.M.
A, i zapomniałabym- Ty też przyjeżdżaj:)
UsuńŻ.M.
Ach, ach, Pojechałbym, ale w ten łykend nie dam rady. A Konstanty Ildefons musiał być chyba trzeźwy gdy to pisał.
OdpowiedzUsuńPo pijaku też pisał świetnie. A.
Usuń