środa, 25 marca 2015

dwudziesty piąty marca

Już chyba przestanę liczyć kolejne Projekty przenoszone do folderu "PROJEKTY W TOKU". Dziś podpisaliśmy umowę na następną moją realizację. Taką już poważniejszą: sto tysięcy złotych. 
Albo weźmy wiek. Zastanawiam się czy przez analogię ze znaną z prognoz pogody temperaturą odczuwalną, nie powinniśmy zacząć myśleć o wieku odczuwalnym. W biurze w którym pracuję, średnia wieku to jakieś czterdzieści sześć lat. Jest więc Pan Marek i ja - sześdziesięciolatkowie, Pan Tomek, syn Właściciela trzydziestoparolatek i Panna Kasia martwiąca się o to, że już przeszła Rubikon trzydziestki. To dziwne, ale mentalnie czuję się bliższy młodzieży niż Panu Markowi, który, za prawdę starym dziadem już jest. Inna sprawa, co o tym myśli Marek. Mój wiek odczuwalny, odczuwany przeze mnie jest tak gdzieś w okolicach "45".
Przyroda zwleka, choć temperatury już dwucyfrowe. Wracając dziś od Haneczki, gdzie pojechałem zaraz po robocie, porozglądałem się na Spacerniaku.
Bazie na Wierzbie:

 Pąki na Bzie:
I na Magnolii:

 

3 komentarze:

  1. Tuszę, iż wymienione z imienia osoby dokonały autoryzacji treści posta. Pannę Kasię uwzględniając szczególnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja takżem pełen obaw, czy firma tak dokładnie wskazana rada jest z ujawniania jej obrotów. Wśród dobrych ludzi wzrastał Autor, że taką ma śmiałość.
      M.

      Usuń
    2. Odpowiadam w kolejności zadawania pytań:
      1. W tym wypadku o autoryzację akurat nie prosiłem.
      2. Jest rada. Właściciel wręcz (oburącz) i rączo propaguje informacje o tym jak wielkie kontrakty realizował i realizuje. Powiem też o tym, że wzmiankowany bynajmniej największym nie był. Może nie całkiem mały, ale taki pomiędzy małym i średnim.

      Usuń