środa, 26 października 2016

dwudziesty szósty października

Dziś w robocie do dziesiątej. Rysunki na jutro zaczęły schodzić około ósmej. Nie zrobiliśmy wszystkich, ale na rano niewiele ich zostało. Marzę o dniu w którym berliński projekt skończymy i będę mógł wreszcie zająć się jakąś nudną robotą od ósmej do czwartej. Zbliża się Długi Łykend. Czy zaszyję się nań w swoim mieszkadełku, czy może raczej zażyję spotkań z Bliskimi? Jeszcze nie wiem. Dużo zależy od tego czy będę mógł od najbliższego piątku dysponować jakimś autem. 
Już październik, a ja lecę, to jest podróżuję przez Czas. I tak od nowa: piątek, piątek, piątek i znowu Boże Narodzenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz