piątek, 24 lipca 2015

dwudziesty czwarty lipca

Wziąłem dziś z pracy laptora wypasiona bestia - HP, ale tuczpada wyłączyć nie potrafię. Może jutro, bo wygląda na to, że jutro będę miał wolną chatę. Ruter mam ze smartfonu i mogę jeszcze szaleć przez półtorej godziny w aucie. Przy okazji pragnę zwrócić uwagę na początek poprzedniego zdania: "ruter mam ze smartfonu". Zastanawiam się co z takiego sformułowania zrozumiałby przeciętny Rodak dwadzieścia lat temu? Jeśli chodzi o tego typu rozmyślania, to do tej pory zdanie: "wieża nie czyta płyt", które usłyszałem od jednej wariatki, miałem za najwięcej obrazujące problem ewolucji języka naszego ojczystego. 
Siedzę sobie w prawidłowo zaparkowanym, pokrzepiam się coca cola (niestety ciepła) i rozmyślam co Plan przewiduje dla mnie na nie tylko najbliższe dni. W robocie zacząłem rysować w inventorze, tymczasem prywatnym, ale już niedługo fabryczny Informatyk zalegalizuje mi ten program na służbowym laptorze i wtedy hulaj dusza - będę mógł Wszystko projektować lekko, łatwo i przyjemnie. Czy dacie wiarę, że po narysowaniu dowolnego Projektu w 3D, wszystkie rysunki Wykonawcze i Złożeniowe, robią się już same?
Niby nie ma się czym zachwycać, ale w czasach w których przyszło brać, co dają, raduję się Życiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz