niedziela, 12 lipca 2015

all or nothing

I znowu sam. Coś chyba nie tak jest ze mną, bo zewsząd mnie pędzą. Miałem przez dwa lata nadzieję na jakieś normalne życie z normalną żoną i w normalnym Domu. Nagle okazało się, że to jest niemożliwe. Z różnych przyczyn. Cóż więc robić. Trzeba pchać ten wózek w pojedynkę.
A może ciągnąć?

36 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ci, którzy mnie znają, wiedzą o tym, że nie ma we mnie nienawiści. Kocham wszystkich. Także tych którzy kłamią.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm, to zagadkowe i trudno znaleźć związek. Ja nie pisałem ani słowa o nienawiści ani kłamaniu. Nie wspominał też Zucchero. Czy to znaczy, że ktoś inny wspominał o tych zjawiskach?
    Przy okazji, czy teraz masz przy boku jakąś uroczą nastolatkę, która pisze niektóre teksty? Bo 'kocham wszystkich' jakoś tak sugeruje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dajmy pokój. Ta wymiana zdań niczemu nie służy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Autor chyba znajduje się w stanie, w którym traci się poczucie humoru. Sytuacja to w sumie usprawiedliwia.
    Rozumiemy, przeczekamy, nieustannie zapraszamy w tradycyjne miejsce regeneracyjne:)
    Ż.M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Utrata poczucia humoru nie wchodzi w rachubę. Może zamiast senza la donna właściwszym będzie użycie innego powiedzenia w innym języku?
      https://www.youtube.com/watch?v=x59kS2AOrGM

      Usuń
    2. Everything's gonna be all right! (x4)
      I said, everything's gonna be all right-a!
      Everything's gonna be all right!
      Everything's gonna be all right, now!
      Everything's gonna be all right! A.

      Usuń
    3. No pewnie, że będzie dobrze, albo lepiej, gorzej już przecież być nie może.

      Usuń
    4. Oczywiście, ta pieśń nadaje się znacznie lepiej!
      Ż.M.

      Usuń
    5. https://www.youtube.com/watch?v=xsmjMza3hN4

      Usuń
  6. Wywołana przez LGR powiem tak: nie mnie oceniać i komentować wspomnianą, prywatną sytuację. Tym bardziej, że nie będę w tym konkretnym przypadku wiarygodna, ponieważ dla mnie życie w pojedynkę jest normą. Nie krzywduję sobie i nie postrzegam go jako wózka do pchania czy ciągnięcia.
    Źle się stało, że znowu coś nie wyszło, ale nie wiadomo co jeszcze przed Autorem i być może nastaną w końcu tłuste lata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oboje przyjedźcie na konsolację, póki jeszcze mamy zapasik cydru.

      Usuń
    2. I zrobiło się jak w "Pieśni Gruzińskiej":)

      Usuń
    3. Ale sobie dzisiaj posłuchałam Okudżawy! Jakoś od dawna się nie schodziło:) A.

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Nikt, ja tylko do bardzo wyekstrahowanego fragmentu o tym, czym chata bogata, o ucztowaniu, piciu i wiernych przyjaciołach nawiązywałam.
      Ż.M.

      Usuń
    2. Konsolacja znaczy 'pocieszenie', nie trzeba do tego umierać. Jedź przez Daleką P. i zabierz po drodze kogo trzeba. Szybko przejdziesz wszystkie przepisane przez fachowców fazy żalu po stracie.

      Usuń
    3. Mój przedmówca czyta w moich myślach- od dawna marzę o imprezie blogowej. Można rzec,jakkolwiek by to nie brzmiało, że jest okazja:)
      Ż.M.

      Usuń
  8. Obawiam się, że nieprędko okoliczności splotą się w wymarzony przez ŻM sposób. Tymczasem myślę o tym żeby zaszyć się w jakiejś norze i rozejrzeć się co przyniesie Plan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie! Te sploty okoliczności podniosły mi, Autorze, ciśnienie. Każdy by chciał mieć tak bezkrytyczną, przyjacielską opokę, jaką ty masz w Lewym Górnym Rogu. Ileż to razy, od dwóch lat, tu na blogu miały miejsce zaproszenia odwiedzin? A Ty co? Okoliczności się nie splotły? Nie było zapisane w Planie? Po prostu wystarczyło zatankować auto i siąść za kierownicą. Te kilkaset kilometrów, to pestka przy tych "wożonych".
      Rozumiem, że teraz ciężki czas, że nory trzeba poszukać, że być może bryndza finansowa, że w robocie trzeba się ustawić.... Ale własne, realne, małe plany są możliwe do zrealizowania. Wyznacz termin, odkładaj do słoika grosz na paliwo i... sprawa prosta.
      Nie musisz po drodze pałętać się po północnych rubieżach.
      Groszkowy bzyk jest sprawny i dla DP przemierzenie pięknego polskiego Pomorza, to czysta przyjemność. To co? Wrzesień, październik....? A.

      Usuń
    2. Co za wspaniały dopisek! A ja dopiero teraz go zauważyłem. A może zjazd gwiaździsty gdzieś pośrodku? Bydgoszcz, Bytów? (No ale tam to nie pośpiewamy, a to może być niezbędne). A może pokoje gościnne na ostatnim piętrze pięknego gmachu poczty w Koszalinie?

      Usuń
  9. Mówiąc nieprędko myślałem raczej o lipcowym terminie. Pąsowy hultaj pomknie z ochotą tam gdzie się umówimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem okoliczności są możliwe do splątania wcześniej niż by się ktoś spodziewał. Myślę, że wyrównanie odległości na zlot gwiaździsty będzie sprawiedliwe. Zapraszający mają głos decydujący, a doświadczenie podróżnicze PNP pomoże w ustaleniu miejsca. Powiem, że Bydgoszczy nie znam (tylko z przejazdu). Mnie odpowiada każde miejsce. A może Tuchola? Albo co innego.... ? Pod uwagę bierzemy chyba raczej weekendy, zatem informuję, że w sierpniu dysponuję czasem 14- 15-16 -go. We wrześniu każdy, w październiku też. Póki co oczywiście. A.

      Usuń
    2. Wspaniale, zaczęła się taka piękna faza komentowania-planowania. Ż.M. też ma wolne te trzy dni. Miejmy nadzieję, że Toniezabawa również. I to jego doświadczenie w podróżowaniu po tym kraju jest największe. Drużyna z LGR będzie koleją, więc wchodzą w grę tylko przyzwocie skoleizowane miejsca. Tuchola jest taka sobie w tej kategorii. Bydgoszcz może być. Mają tam wspaniałe piwo robione na miejscu - co już wiecie z Wakacji XII. I jest na tyle duża, że znajdzie się dla nas jakaś sympatyczna izba upojeń. Ciekawe, z jakiego miasta pisze Edi?

      Usuń
    3. To może i ja koleją? Biorąc pod uwagę, że startować będę z Gdańska, rzecz nad wyraz wygodna. I kierowcą nie będę musiała być - to też daje pewne pole manewru biesiadnego. Natomiast w sprawie "takiegosobie" Tucholi i okolic mam zdanie lekko odmienne. To co na to Autor?
      Myślisz, że Edi pisze z Bydgoszczy? :D

      Usuń
    4. Taksobiość Tucholi dotyczy jej dostępności koleją. Z LGR łatwiej byłoby tam dotrzeć tratwą. Nie mogę się doczekać Wakacjowej Relacji z Tucholi, ale na jedną biesiadę to nie będę Ż.M. tak maltretował pociągami bez rezerwacji w świąteczno-międzyturnusowym szczycie przewozowym.
      M.

      Usuń
    5. Przeczytałam niechlujnie. Pojęłam taksobość jako całokształt. Pardon. Nadmieniam, że dobór daty przynależy także Autorowi. Mnie wstepne plany odpowiadają. :)

      Usuń
    6. Zaraz zaraz. Przecież z Gdańska do LGR jedzie się pociągiem mniej więcej tyleż czasu co Pąsowym Hultajem z W-wy. Może i o tym pamiętajmy. Albo weźmy taką pocztę w Koszalinie. To doprawdy śliczne miejsce:
      http://tiny.pl/gxm7w
      Mieszka się na poddaszu, w lewym skrzydle.

      Usuń
  10. Ciekawość, czy Szanowna Frekwencja zna sposób na geometryczne wyznaczenie środka ciężkości Trójkąta? Otóż trójkąt o weirzchołkach DP, LGR, JA, rozwiązuje się w okolicach Gniezna i można tam dotrzeć Koleją zewsząd i w mniej więcej w takim samym czasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostosuję się do głosów większości, ale jakoś ta Wenecja Bygdoska bardzo mnie nęci, z uwagi na moje jej nieznawstwo. :)

      Usuń
    2. Po przejrzeniu oferty noclegowej patrzymy jednak bardziej w stronę własnego niezwykłej urody apartamentu. Jak chcecie, żeby każdy musiał pojeździć, to możemy wyjechać Wam naprzeciw. Np. ja przejmę Obieżyświata w P-niu, a Ż.M. - Daleką Północ w Koszalinie.

      Usuń
    3. Siląc się na wyżyny nabytego taktu nadmienię, że motacie/my się jak nie powiem co i nie powiem w czym. :D
      Skopiowałam skądinąd i wklejam: "Groszkowy bzyk jest sprawny i dla DP przemierzenie pięknego polskiego Pomorza, to czysta przyjemność."
      Chyba że......Plan jest taki, iż Ty w Poznaniu zabalujesz z Autorem, a ja w Koszalinie z ŻM. Wtedy... wtedy.... Ja nic nie mam naprzeciwko! :D

      Usuń
    4. Bo widzicie: termin jest bliski i atrakcyjny. O nocleg trudno. O porządny bardzo trudno. Więc może porzućmy geometryczne środki. Autorze! Przyjedziesz?

      Usuń
    5. Swoją drogą, plan dwóch imprez - zapewne skomunikowanych i śpiewających sobie nawzajem przez nasze ulubione okienko - jest wspaniały! Może też zrealizujemy pewnego razu? Jedyna wada - strasznie nie znoszę rozłąki z Ż.M.

      Usuń
    6. Dobra. Dość miotania. Przyjeżdżajcie w LGR.
      Strych taki gościnny, piec żelazny taki słynny, łosoś w gorgonzoli taki dobry.
      Ż.M.

      Usuń
    7. Ja nic więcej nie dodam, jedynie to, że od czasu do czasu, niestety (biedne zwierzę) rybę jadam, niestety z ochotą. :)
      Natomiast w kwestii terminu, jednak powinien wypowiedzieć się Autor, a jeszcze tego nie uczynił.

      Usuń