poniedziałek, 20 lipca 2015

dwudziesty lipca

Jestem w kropce. Chcę napisać, jak zawsze prawdę, ale nie wiem, czy prawda jest w tym wypadku do zaakceptowania. Czy nie wywołam komentarzy. Czy nie narażę się na sytuację w której będę zmuszany do tłumaczenia się nie ze swoich wpisów. Proszę więc Szanowną Frekwencję o ważenie słów. 
W moim pierwszym sympatycznym Wypracowaniu opisałem żartobliwie sytuację gdy mieszkając w wynajmowanym mieszkaniu w Żyrardowie generalnie Cienko Śpiewałem. Bywały okresy gdy z braku kasy jadałem raz na tydzień, w niedziele u mamy. Nie przypuszczałem, że coś podobnego jeszcze mnie kiedyś spotka. A tu masz: przepracowałem już ponad miesiąc i z obiecanych trzech tysięcy zainkasowałem zaledwie tysiąc. Na połowie tej kasy położył łapę Bank, drugą połową zapłaciłem za hotel i zostałem bez środków. Przyszedł więc czas na Post Ścisły. Pozostaje mi mieć nadzieję, że nie potrwa zbyt długo, choć sprzęt do robienia kolejnych dziurek w pasku mam.




 

1 komentarz:

  1. Choroba, kolejny pracodawca-kanciarz? Mamy przyjechać z nim porozmawiać?

    OdpowiedzUsuń