piątek, 22 sierpnia 2014

dwudziesty drugi sierpnia

No po prostu nie mogłem się powstrzymać. Szanowna Frekwencja zapewne pamięta o częstych niegdyś sesjach odbywających się w prawidłowo zaparkowanym aucie, na przydomowym i nie tylko, parkingu. Dziś wracając z najbliższego sklepu, pozwoliłem sobie na coś podobnego. Zaparkowałem prawidłowo na przyklasztornym parkingu, wyłączyłem motor, otworzyłem drzwi auta i paląc papierosa rozpocząłem degustację. Muszę powiedzieć, że włoskie piwo smakuje mniej więcej tak, jakbyś język za okno wywiesił. Ma za to tę zaletę, że pakowane jest w praktyczne, zakręcane, litrowe butelki oraz wadę, że tak dużej butelki nie da się postawić na kokpicie.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz