wtorek, 19 sierpnia 2014

dziewiętnasty sierpnia

Naprzód jeszcze parę zdjęć:
Wszędzie widać jak gdyby nigdy nic rosnące sobie palmy. Te akurat są z Padwy, ale gdzie indziej też ich sporo
 Gdy wyjechaliśmy z Padwy i gdy przestało już padać, oczom naszym ukazał się krajobraz zupełnie odmienny od tego, co do tej pory zwykłem uważać za krajobraz normalny. Niezwykle rozległy horyzont, co prawdopodobnie wynika z aptecznego złudzenia oka ludzkiego, bo niemożliwe jest, by linia horyzontu była odległa od obserwatora o dwadzieścia kilometrów, chyba, że droga wiodła przez płaskowyż i teren wokół był od obserwatora niżej. Nic. Tam, na Północy zabudowania wiejskie były inne, kwadratowe, z kopertowymi dachami i wszystkie otynkowane na kolory zbliżone do jasnej, brudnej czerwieni. Wiejskie drogi natomiast obsadzone szpalerami włoskich topoli. Takich samych jakie rosły w przydomowym Ogrodzie. Nie mam tego udokumentowanego, bo wyłącznym obiektem zainteresowania Dokumentatorki były tunele. To może tunel?
Podczas porannego zwiedzania Padwy wpadła mi w oko tabliczka z nazwą ulicy. Zupełnie inna niż spotykane w Kraju:
Im dalej na Południe tym więcej cyprysów w miejsce topól. A w ogóle roślinność jest niesamowita. Jakieś drzewa które u nas występują jako rośliny doniczkowe, krzewy i trawy okazujące się znanymi przyprawami, pinie rosnące sobie całymi zagajnikami i wiele innych. Brakuje mi za to ptaków, nie gołębi które występują w miastach w wielkiej obfitości, tylko zwykłych śpiewających od świtu dzikich ptaków. Do robienia tła akustycznego na łąkach i pustkowiach poza miastem, używane są tu świerszcze, czy inne cykady. Piłują wniebogłosy dzień i noc, ale nie dają się podejść na fotograficzny strzał, bo zaniepokojone moją obecnością złośliwie cichną. A wieczorem, to jest po zmroku, uaktywniają się gacopyrze i latają sobie po cichutku polując i oprócz upolowanych owadów nie wadząc nikomu. A w dzień wszędzie widać, wygrzewające się na nasłonecznionych murach, jaszczurki.W poniedziałek, w czasie lekcji, wybrałem się do miasta właściwie nie wiem po co. Chyba sprawdzić najkrótszą drogę do Centrum, bo wracając w niedzielę z Katedry pobłądziliśmy i bardzo nadłożyliśmy drogi. W drodze powrotnej zachwyciłem się kolorem włoskiego nieba obserwowanego przez Bramę Sant'Angelo:
Niby wszyscy czytaliśmy o błękicie nieba w słonecznej Italii, ale za prawdę powiadam Wam, że trzeba to poczuć własnymi oczami aby docenić i zachwycić się. 
Na następnym zdjęciu, po lewej, widać wzmiankowane cyprysy a w centrum jest dostojna bryła Casa Monteripido.
A tutaj miejscowa droga przez mękę na której urządzono Drogę Krzyżową. Jest to najkrótsza droga do miasta. Moim znaniem, przez swoją anizotropowość właśnie DO miasta. Spowrotem lepiej wybrać drogę łagodniejszą.
Dwa razy wspiąłem się tą drogą, pierwszy i ostatni. Od tamtej pory wybieram drogę dłuższą ale bardziej odpowiednią dla mężczyzny w średnim wieku.
Którą można także wjechać autem pod samo wejście do Klasztoru:
Które prezentuje się następująco:
Następne doniesienia wkrótce. Proszę nie odchodzić od odbiorników.
 
 


 

2 komentarze:

  1. Czemu masz auto sklejone taśmą? (na zdjęciu z tunelu)
    PNP

    OdpowiedzUsuń
  2. Wylot nadmuchu klimatyzacji której nie znosi Pasażerka.

    OdpowiedzUsuń