poniedziałek, 18 sierpnia 2014

osiemnasty sierpnia wieczorem

Jako się rzekło, gdy wyjechaliśmy z Padwy i wjechaliśmy na autostradę, zaczęło lać. I tak sobie lało z przerwami przez poważny kawałek drogi. Podróż autostradami do Perugii byłaby śmiertelnie nudna gdyby nie krajobraz zupełnie odmienny od tego co widzi się w Kraju, i w Krajach wizytowanych wcześniej. O krajobrazie innym razem, bo głównymi atrakcjami tej drogi są setki tuneli którymi Włosi zryli całe Apeniny tylko po to, by wygodniej się jeździło a przy okazji mają tłumaczenie dlaczego ich autostrady są takie drogie. Towarzyszka Obieżyświata za punkt honoru wzięła sobie sfotografowanie co najmniej kilkukrotne każdego tunelu, ale przy setnym chyba trochę zwątpiła w celowość takich działań. I bardzo dobrze, bo pamięć mojego starego laptora już ledwie zipie po przeniesieniu tych kilku tysięcy zdjęć zrobionych telefonem. 
No więc tak: Bolonia, w rzeczy samej została zdobyta prze Rzymian w 192 p.n.e. Jednak ze względu na zmianę planów noclegowych i konieczność przespania jednej nocy w Padwie, Nie została zdobyta przez Podróż tylko objechana boczkiem. Verona też boczkiem, bo A1 na Rzym. Dopiero około stu kilometrów za Veroną pojawiły się znaki na Perugię. Choć nie autostrada, to jednak droga bardzo przyzwoita.  Do Klasztoru przyjechaliśmy o szóstej po południu. Uczestniczka Szkoły Pisania Ikon pobiegła na pierwsze zajęcia polegające na szlifowaniu deski, a Obieżyświat rozpakowywał i układał w szafach bagaże. Chociaż Klasztor, to warunki w pokoju o najwyższym hotelowym standardzie. Czyściutko, cichutko, małe okienko osłonięte moskitierą, tylko, że jak na dwie osoby jednak trochę ciasno. Już około północy spać.
Jutro rano powinna ukazać się kolejna Zagadka. Proszę nie odchodzić od odbiorników.

3 komentarze:

  1. Ho ho, Klasztor, Pisanie Ikon, małe okienko, cichutko, setki tuneli - a to ci Podróż. Ho ho. I z czego ja tu teraz zmontuję Wakację we Włoszech?
    Oczywiście - nie odchodzę od odbiornika, nie ma mowy.
    PNP

    OdpowiedzUsuń
  2. W sobie wiadomym miejscu obejrzałam zdjęcia klasztoru, tudzież widoki zeń na piękną uniwersytecką dzielnicę. Poczytałam o warsztatach. No, jestem pod wrażeniem.
    I zwiastunowe uliczki, po których nie sposób jechać autem, też się zgadzają.
    Teraz wydaje się oczywistym, dlaczego Podróż mknęła tak szybko, ignorując pewne miejsca.

    Przy okazji dowiedziałam się, że w pewnych kręgach gospodynię księdza nazywa się perpetuą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przespałam się, wypiłam kawę, a moje zaskoczenie charakterem Podróży nadal trwa. Czekam na Zagadkę. Aczkolwiek nie wiem czy się doczekam, bo praca wzywa.
    Bardzo jestem ciekawa czym będzie wypełniony czas Obieżyświata od 09.30 do 15.00, gdy inni będą zajęci w skryptorium. Bo chyba nie cały czas gotowaniem obiadu w klasztornej kuchni?
    Sugerowane gdzie indziej spacery po Perugii, odpoczynek w ogrodzie, czy czytanie książek to też miłe zajęcia. Ale chyba Podróż ma w planie jakieś popołudniowe wycieczki po okolicach? A.

    OdpowiedzUsuń