wtorek, 29 listopada 2016

dwudziesty dziewiąty listopada

Spowrotem szybciej. Zaledwie sześć i pół godziny. Oczy na wierzch mi wychodziły gdy pierwszy raz uczestniczyłem w zupełnie normalnej ceremonii nazywanej świeckim pogrzebem. Miejsce zupełnie jak kościół: niby ołtarz z urną na pierwszym planie, publiczność w ławkach jakich pełno po wszystkich miejscach podejrzanego kultu, nawet chłód taki bardziej kościelny, kwiaty i wieńce przed katafalkiem (skoro nie ma lepszego słowa). Sama uroczystość jednak, choć wzruszająca (mnie do łez, a nie płaczę często), to jednak jakoś radosna. Było dużo muzyki, ulubionej muzyki Pana Marka. Wystąpienie Mistrza Ceremonii, który w normalnych, prawdziwych słowach opowiedział jaki był za życia Pan Marek i podczas składania urny w wyznaczonym już in saecula saeculorum miejscu, Alleluja Cohena. Wtedy ryczałem już jak bóbr w doborowym towarzystwie, bo wszyscy, ze dwieście osób, też płakali. 
Mojej starej nie zdołałem jednak przekonać aby odrzuciła urazy i po chrześcijańsku przeprosiła siostrę w tak dogodnym do przepraszania momencie. Nie. Poszła w zaparte. Z Małgosią wymieniliśmy niedźwiedzia i żadne słowa były niepotrzebne. Dlaczego moja była nie jest taka jak jej siostra?

23 komentarze:

  1. Straszny tu brak komentarzy. To ja zacznę. Znana od wczoraj i lubiana technika kolażu (zofiażu?) zastosowana przez Pana Też Inżyniera do komentarzy Pani Zofii pod poprzednim pisem Pana Inżyniera Autora zaowocowała takim Panem Tekstem:


    To nie jest w porządku
    To jest nieuczciwe
    rozwodzić się nie zamierza
    Reguły są jednak

    Przecież tak może być
    niezmienne i jasno postawione
    powstanie zachwytu
    w każdej dziedzinie
    jest miłą zabawą

    wybrałabym ozdobny, kwiecisty
    robię to od ponad miesiąca

    --
    T.I.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Pani Ludolfinie za rozjaśniający komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tu wklejam poprawiony.

    Tu mamy dowód na to, jak w poezji istotny jest styl i dlaczego ludzie lubią poezję. Jest różny od potocznego. Najczęściej stosowany jest styl artystyczny, którego składowymi są różne style, między innymi kwiecisty. Chociaż są poeci, którzy od takowego stronią.
    Proszę zauważyć jak różne są wiersze (jeżeli umówimy się, że to są wiersze) złożone z wyrażeń ozdobnego stylu Autora, od tego wiersza, który został zbudowany ze stylu pospolitego.

    Jeżeli wiersz nie jest li tylko zabawą słowem, to oczywiście podchodzimy refleksyjnie do tego „co poeta miał na myśli”. Tuszę, że przekaz odebrałam prawidłowo. Ciekawe, co na to pani Zofia?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wciągnęło też mnie:


    Obudziłem się samoczynnie.
    Oblewając się porannym wrzątkiem
    postanowiłem zjeść drobnostkę.
    Do tych pór,
    zapłodniony dostanymi książkami,
    napychałem się słowem drukowanym.


    OdpowiedzUsuń
  5. ja napisałabym z powrotem. emi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na to podzielę się wnioskiem takim, że pan Toniezabawa ma na swoim blogu interesujących komentatorów. To głównie oni prowadzą „dyskurs” i przeprowadzają uporządkowywanie faktów. Robią to na wysokim poziomie. Pan Toniezabawa puszy się w swoich wpisach, a w komentarzach poucza. Nie włącza się do dyskursu. Nie potrafi? To nie jest dla niego zabawne? Wiem, że dużo czasu poświęca na buszowanie w zbożu. Może dlatego. Czy tam nadal unika odpowiedzi na niewygodne pytania?
    Wydaje mi się, że też odczytałam przekaz od T.I. Jeżeli zrobiłam to prawidłowo, to jeszcze raz powtórzę, że moje zdanie zostało jasno postawione i na razie jest niezmienne.
    Jednocześnie przychodzi mi na myśl odwieczny dylemat: jacy jesteśmy? Czy tacy, jakimi oceniamy siebie sami, czy tacy, jak widzą nas inni ludzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W czasie największej komentowalności jestem w pracy.

      Usuń
    2. Piekielnie inteligentny komentarz z ogromnym poczuciem humoru.

      Usuń
  7. Nie. To zasadniczo błędne założenie. Bardzo grubą kreską, pędzlem ławkowcem, najszerszym wałkiem i najniezmywalniejszym akrylem podkreślam: Nie Przesyłam Zakamuflowanych Przekazów. Jako Prosty Inżynier mówię wprost. Kiedy zadaję Zagadkę czy Łamigłówkę, informuję o tym wyraźnie i otwartym tekstem, co mogą poświadczyć liczni i zaangażowani Zagadkobiorcy. Czytanie nieistniejącego przekazu ma oparcie w próżni.
    --
    T.I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszukiwanie drugich, trzecich i.t.d. den jest zajęciem nieracjonalnym, ale jeśli kto lubi niech szuka. (nie mówić tego Czechom)

      Usuń
  8. może dlatego Małgosia jest inna bo jej mężem był taki ciepły człowiek, jak Pan Marek? emi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś, chyba Alosza Awdiejew powiedział kiedyś coś takiego: problem jest taki, że kobieta łącząc się z mężczyzną myśli, że się zmieni, a zaś mężczyzna, że się nie zmieni. Naprawdę jest odwrotnie. Chłop się nie zmienia, a kobieta tak.

      Usuń
    2. Aż mnie głowa rozbolała od zgadywania, co Awdiejew miał na myśli. Czyżby jego stara myślała, że on przestanie pić, a on nie przestał?

      Usuń
  9. A właśnie, Zagadka. Głównie dla Autora.
    W dziejach Autorowego blogowania wystąpili komentatorzy podpisujący się "Edi" i "emi". W jakiej powieści ulubionego Autora Autora pojawia się postać o imieniu również z 3 liter, pierwsza E, ostatnia I?

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie powiem, że całkiem bez pomocy Gógla, ale zajrzałem tam tylko po to by się upewnić: Eri, kobieta w której główny Hal Bregg zakochał się i cierpiał. W warstwie psychologicznej słaba pozycja w twórczości Lema, ale braki te nadrabiał doskonałą akcją i wynalazkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Kolego Inżynierze,
      ale czy to jest odpowiedź na pytanie, czyli Zagadkę? "W jakiej powieści" brzmiało pytanie. Co do psycho - nie jestem tak surowy dla tego utworu jak do tej pory.

      Usuń
    2. No tak. Oczywiście Powrót z gwiazd. 1961, Czytelnik.

      Usuń
  11. Oj! To ja też dostałam po uszach. Też się doszukiwałam ukrytej treści. A to była zabawa słowem. Teraz jest jasne. Podoba mi się ta zabawa.

    Pani Zofio, to jacy jesteśmy jest kwestią złożoną. Sami najlepiej wiemy, co nam w duszy gra. Zrozumiała przecież sympatia dla samego siebie powoduje, że raczej chcemy widzieć siebie w pozytywnym świetle. My znamy swoją wrażliwość, swoje uczucia. Najczęściej przewidujemy, jak się zachowamy w jakiejś sytuacji. My wiemy, jakie zasady i wartości są dla nas ważne. Ludzie oceniają nas po tym co mówimy, jak się zachowujemy, po czynach. Ale bywa, że zachowujemy się wbrew sobie, mówimy to, co inni chcą usłyszeć.
    Ale bywa też tak, że postąpimy w sposób, którego nikt by się po nas nie spodziewał. I w sensie pozytywnym, i negatywnym. Myślę, że pani to dobrze wie.
    Dlatego ważny jest pewien dystans przed radykalną oceną drugiego człowieka.
    A najlepiej jest przyjmować innych takimi, jak ich widzimy. Oczywiście poza złem, które mogą reprezentować. Tak się spokojniej żyje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Jednak w sytuacji, gdy ktoś ociera się o narcyzm sprawa wygląda trochę inaczej.
      Tylko wtedy jest to problem raczej nie do przeskoczenia.

      Usuń
  12. Jaki właściwie jest cel bumerangowego powtarzania tych uszczypliwości?
    Ż.M.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem i nie czuję prażącej ciekawości. Nie jestem również przekonany o tym czy skierowanie pytania wprost do Pani Zofii rozjaśniłoby Twoje wątpliwości, bo czy Autorka tych uszczypliwości wie na pewno dlaczego szczypie?

    OdpowiedzUsuń