sobota, 5 listopada 2016

piąty listopada

Albo weźmy zmyślanie. Dowiedziałem się właśnie o tym, że w tak zwanych pewnych kręgach panuje opinia o tym, że moje wynalazki nie są nikomu potrzebne, bo prawdopodobnie "są na poziomie inżynierii przedwojennej". Nigdy nie myślałem o tym w taki sposób, ale może coś w tym jest?
Obudziłem się dziś samoczynnie około czwartej. Nie zabrałem roboty do domu, bo od jakiegoś czasu wszystkie obrabiane pliki trzymamy na serwerze, a zgrywać ich na twardziela wczoraj mi się nie chciało. Mam więc przed sobą kilka kwadransów dla siebie. Zgadnijcie co będę robił?
Wieczorem, wieczorem.
Co prawda zaledwie kwadrans na szóstą, ale Ciemna to już Noc zaiste. Wracałem dziś z roboty o zmierzchu:
Widok Północny z Mostku na Dzierżęcince (https://pl.wikipedia.org/wiki/Dzier%C5%BC%C4%99cinka). Wiem, że aparat fotograficzny nie kłamie, ale przez moje receptory wyglądało to jednak trochę inaczej. Także południowy widok odbierałem po swojemu:
Potem był kawałek Parku już ciemny bardzo:
I Schody idiotycznie zaprojektowane, bo na jeden krok - za duże, na dwa kroki owszem, ale wciąż jedna noga pracuje Bardziej, a na Trzy - trzeba drobić. Przyzwyczaiłem się już i Drobię.
Pralka kończy już Cotygodniowe Pranie i zaraz, po Rozwieszeniu będę miał trochę Wolnego. Dziś Czytanie. 
 
 
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz