poniedziałek, 7 listopada 2016

siódmy listopada

No proszę. Zaraz trzecia część listopada przejdzie do historii. W robocie berlińskiej awantury ciąg dalszy. Zaszczycił nas dziś nasz niemieckojęzyczny łącznik. Szkoda, że nie powiedział w piątek przez telefon tego, co powiedział dziś, brak informacji bowiem, spowodował to, że moja i Mateusza sobotnia praca była zupełnie bez sensu. Magda w sobotę nie pracowała, bo w Gdańsku, ze swoim Narzeczonym, oglądała Obrączki. Przy okazji zajrzała do Ikei i dzięki temu mam wreszcie normalną praskę do czosnku za piętnaście złotych. 
Wracając dziś z Roboty rozmyślałem: Kolejny żubrzyk, chociaż delikatny wywołał myśli niewesołe. Jestem i prawdopodobnie będę już sam, lecz stan ten nie jest mi miły. Co gorsza, powoduje Rozleniwienie, bo za prawdę powiadam Wam: Nic Mi Się Nie Chce. Jakaś Melankolia, Czy co?
Nic. Sąsiad Z Góry znowu biesiaduje. Ma chłop zdrowie. 
Zaraz spożyję posiłek główny i spróbuję coś poukładać, albo poczyścić. Mam kłopot z oknami. Przecież nie będę ich mył po nocy. 

1 komentarz: