poniedziałek, 28 listopada 2016

dwudziesty ósmy listopada

Siedzieć w narożnym mieszkaniu w Koszalinie gdy na polu wichura w porywach do niewiadomoilu km/h, co daje się zauważyć receptorem słuchu, gwiżdże i poszumuje jak chichot potępieńca, w ciepełku odgrzejnikowym i łagodnym świetle ledówek, to bardzo miły stan. Przemierzam czas czytając fajną książkę. Tak fajną, że wiem o tym, że doczytam ją do końca zanim pójdę spać. A jeszcze Śnieg pada. Tymczasem przelotny. Jestem jednak dziwnie pewny, że do rana napada go sporo i wyprawa automobilem do Warszawy nie będzie ani lekka ani łatwa i przyjemna. Do zobaczenia w Drodze.
Już po dziesiątej. Ale jazda. Chciałem wjechać na A1 w Warlubiu. Jakoś nie wyszło. Pan Nawigacja kazał jechać jakąś dziwną drogą, nieodśnieżoną i bez numeru która jak okazało się po kilku kilometrach była zagrodzona zaporą i oznakowana jako zamknięta. Co robić - zawróciłem i w rzeczy samej na autostradę wjechałem w Nowych Marzach. Potem też było wesoło. Straszny ruch na autostradzie i wyprzedzające się ciężarówki nie dawały jechać płynnie z jakąś przyzwoitą prędkością średnią. Na koniec przegapiłem zjazd na Warszawę i zaniosło mnie do Łodzi, bo tam dopiero można było w cywilizowany sposób zawrócić. Razem nie nudziłem się. Stanąłem na Regułach, gdzie z byłą żoną ucięliśmy sobie dłuższą pogawędkę o tym jak można wyznawać tzw. "wartości" nie miłując bliźniego jednocześnie. Tak to jakoś właśnie jest z ludźmi pokroju mojej byłej i na przykład Cenzury: wielkim głosem wołają o czymś czego nawet porządnie zdefiniować nie potrafią, a jednocześnie zioną może nawet nie nienawiścią, ale na pewno niechęcią w kierunku ludzi których nie lubią. Nic. Czas spać. Znowu mam kłopot z paleniem. Powinienem schodzić do piwnicy, ale mi się nie chce. To jak? - w ogóle nie palić? 

15 komentarzy:

  1. To nie jest w porządku,że swoją żonę określa pan jako byłą. To jest nieuczciwe. Szczególnie w stosunku do tych zainteresowanych, które prawdziwej wiedzy w tej kwestii nie posiadają. W dodatku, gdzie indziej, wyraźnie pan deklaruje, że rozwodzić się nie zamierza. To naprawdę nie jest w porządku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podczas lektury pana blogów już wcześniej zwróciłam uwagę, że używa pan formy „na Regułach”. Gdyby Reguły były dzielnicą, wówczas taka forma byłaby prawidłowa. Tak jak na Bielanach czy na Ursynowie. Reguły są jednak wsią, czyli odrębną jednostką administracyjną. Poprawnie jest: w Regułach.
    Domyślam się, że przyjął pan tę manierę przez analogię do takich zwrotów jak pan na zamku lub pan na włościach. To też daje pewną informację o panu. Szczególnie w zestawieniu z pańską obecną sytuacją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie coś szepcze, że to po prostu miejscowy zwyczaj językowy, a nie Autorskie widzimusię. Podobnie jak na mocy zwyczaju wciąż (teoretycznie niepoprawnie) mówi się "we Włochach" i "w Ursusie", chociaż od kilkudziesięciu lat obie te nazwy określają dzielnice W-wy, a nie odrębne miejscowości.
      I jeszcze widzę zbliżającą się sylwetkę osoby równie niezłomnie poprawnościowoczepialskiej jak sam Autor. Szykuje się Pojedynek Tytanów. Pascynujące teleferie.
      Przy okazji wielkich liter, które tu padły: znacznie częściej niż u K. Puchatka mamy z nimi do czynienia w licznych papierach, których każdy ma stosik gdzieś w biorku - o, biorę i przeklejam: "Momentem otrzymania Dyspozycji przez Bank jest dokonanie Autoryzacji Dyspozycji przez Klienta." Prócz Pana Stanisława i Pana Aleksandra Autor może się inspirować także Dokumentacją, której tyle przegląda w związku z Pracą. Do rokoko daleko.
      --
      T.I.

      Usuń
    2. Kiedyś wspomniałam panu Toniezabawie, że jest osobą niebanalną. Nie znaczy to jednak, że należy się nim zachwycać w każdej dziedzinie. Jego samouwielbienie nie rzutuje wprost na powstanie zachwytu u innych. Niebanalny jest też styl jego wypowiedzi. Trudno mi teraz jednoznacznie ten styl zaklasyfikować, ale na pewno się tym zajmę. To jest interesujące.
      Teraz powiedziałabym, że jest bliski stylowi kwiecistemu, ale coś mi jednak przeszkadza.
      Może nie rokoko. Kapie jednak bardzo ozdobnikami.
      Duże litery, neologizmy, zlepki wyrazowe i inne twory językowe. W samych tylko listopadowych postach można przeczytać takie dziwności:

      do tych pór
      głód zalegający w oczy
      pulpa jabłkowa z jabłek
      ducha nie gaszę
      dym dobrze zrobi mojemu portfelowi
      stójki na dwunastnicy
      uczciwszy uszy: KURWA
      będę się musiał doprowadzać w tygodniu
      przez moje receptory wyglądało to inaczej
      obudziłem się samoczynnie
      zjeść drobnostkę
      rozkład jazdy koszalińskiej filharmonii
      nie jestem pawian
      myśl wyroiła się w moim pomyślunku
      oblewając się porannym wrzątkiem
      starożytni wyczynowcy
      oglądalność szaleje
      myszowanie po ekranie
      zaprzęgam do pisania Excela
      „pozdrawiam” jest do dupy
      napychałem się pysznościami
      obiadał wcześniej

      zapłodniony dostanymi książkami
      wrodzone lenistwo kwitło wniebogłosy
      napychałem się słowem drukowanym
      pasłem wszystkie zmysły widokami
      najostatniejsza piwnica
      najgórniejsza półka
      zapach gęsty choć gwoździe wbijać
      zimno, że psy ganiać
      w twarzy jutrzejszych wypadków
      w ciepełku odgrzejnikowym
      przemierzam czas czytając
      stanąłem na Regułach

      Usuń
    3. A to dopiero niespodzianka. Jak dwa na słońcach swych przeciwnych - bogi. Te typowe codzienne zwroty, kolokwializmy powszednie, możnaż nazwać - dziwnościami? Znam nader blisko kilka osób, które po prostu tak mówią.
      (Ciekawe, czy znowu będzie ta sakramencko skomplikowana Captcha. Ostatnio kazali mi obrysowywać znak drogowy. Do czego posunie się Gógiel w następnych latach?)
      --
      T.I.

      Usuń
    4. Kilka osób, które tak mówią. Przecież tak może być. Ludzie mówią w różny sposób, w różnym stylu.Właśnie często styl jest charakterystyczny dla grupy.
      Typowe codzienne zwroty, kolokwializmy powszednie... Naprawdę? Szczególnie typowy jest „głód zalegający w oczy” albo „lenistwo kwitnące wniebogłosy”.
      Dla porządku informuję, że jestem po lekturze wszystkich trzech blogów i robię to od ponad miesiąca.
      Styl pana Toniezabawy nie jest typowy. Jest indywidualny.
      Z klasyfikacji szczegółowej wybrałabym ozdobny, kwiecisty (obrazowy), także leciutko retoryczny oraz urozmaicony. Te typuję. Jednak całość jest przykryta jakby woalem pretensjonalności.

      Nawiązanie do konfliktu między wieszczami jest, moim zdaniem, nietrafione. Konfliktu nie ma. Pan Toniezabawa moje zdanie w wielu kwestiach zna. Jest ono niezmienne i jasno postawione.
      Natomiast analiza stylu jego wypowiedzi jest miłą zabawą.

      Usuń
    5. Otóż PUDŁO. Jakby powiedział klasyk: z logiki dwója dla Zofii. Wnioskowanie na podstawie mizernych przesłanek Musi prowadzić do fałszywych wniosków. Prawdą jest natomiast to, co z wrodzoną sobie bystrością odgadł nieocenionny Też Inżynier. Na Regułach. Tak mówią Miejscowi, a ponieważ i ja przez trzydzieści lat byłem Miejscowy, to też tak myślę i mówię.

      Usuń
    6. Już wcześniej powiedziałam, że wróciłam z Rzeszowa i krzyczeć pan nie musi.

      Usuń
  3. Dopiero przy wzmiance o Excelu zorientowałam się, że to, po czym śmiga mój wzrok, to nie jest nieznany mi wcześniej wiersz Różewicza. Ubawionam przednio.
    Ż.M.

    OdpowiedzUsuń
  4. No proszę. A może Szanowna Frekwencja myśli po przeprowadzeniu badań w terenie jakoś uporządkować zaobserwowane fakty?
    Z przeprowadzonej wyżej analizy z cytatami mogłaby być całkiem zgrabna praca naukowa.
    I specjalnie do Zofii: mam propozycję byśmy, przynajmniej tu, odrzucili konwenanse i zaprzestali tego paniania i panowania. Proszę mi wierzyć: to znakomicie ułatwi dyskurs. Mam wrażenie, że pozostała część Frekwencji nie miałaby nic naprzekurw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Owocem filtrowania Pan Toniezabawy przez Panią Zofię jest interesujący wiersz. Gdyby nie ten Excel, lokowalibyśmy go w połowie poprzedniego wieku. A jaki smakowity koniec:

      * * *
      w twarzy jutrzejszych wypadków
      w ciepełku odgrzejnikowym
      przemierzam czas czytając
      stanąłem na Regułach

      Usuń
  5. Za siebie rzeknę, że nie miałaby.

    A dzięki Zofii nie mogę się nacieszyć tym :

    w twarzy jutrzejszych wypadków
    w ciepełku odgrzejnikowym
    przemierzam czas czytając
    stanąłem na Regułach.

    Chyba jednak nie Różewicz. Mój ulubiony młody poeta, Jakobe Mansztajn.

    Ż.M.

    OdpowiedzUsuń
  6. spowrotem
    ubrałem elegancko kąpielówki
    naprzekurw
    byłej starej.
    jak można
    nie zionąć sympatią
    do ludzi,
    których się nie lubi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W garnitur ubrał te kąpielówki?

      Usuń
    2. Bingo! Myślę, że czujesz bluesa.

      Usuń