niedziela, 25 grudnia 2016

dwudziesty piąty grudnia

Zajrzałem do tamtego bloga, do zapisu sprzed roku. Dziś myślę o tym, że tamta piesza wyprawa do Mielna była zwykłą Fanaberią. Zaraz też będę wędrował, jednak na pewno nie aż tak daleko. Myślę zaś o porządnym zwiedzeniu Koszalina. Internet podpowiada mnóstwo ciekawych widoków i miejsc w których Nie Był.
Niestety Rozpadało Się. Stojąc w otwartym oknie patrzę na pokropkowane dżdżem kałuże i też jest fajnie. 
Wieczorem (20:15)
Do dżdżu dołączył wiatr, co ja mówię, huragan chyba jakiś. Sądząc z mapy zachmurzenia mamy wyż (z centrum nad Francją), bo kręci się w prawo (dlaczego wyż kręci w prawo?).
Powietrze które pompuje jest mokre i ciepłe. Ciekawość gdzie było wczoraj, że takie ciepłe?. Dziesięć stopni Celsjusza pod koniec grudnia to jednak ewenement. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz