czwartek, 1 grudnia 2016
pierwszy grudnia
Komunikacja miejska wymusza moje przed ósmą przychodzenie do pracy, zwłaszcza w deszczowe poranki. Prawdziwy wpis będzie jak tylko wrócę do domu. Teraz tylko refleksja do której zapłodniło mnie to, o co ŻM pytała w związku ze szczypaniem. W moim blogu jest wolność słowa i szczypanie, a też walenie na odlew nie jest niczym dziwnym. Jesteśmy dorośli i, jak sądzę, każde z nas wie na ile może sobie pozwolić. A przyczyny takich zachowań każdy powinien uzgodnić z własnym sumieniem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
miłego dnia.emi.
OdpowiedzUsuńCechą osobowości narcystycznej jest nieuzasadnione poczucie wyjątkowości, ważności i wielkości (ostatni prawdziwy inżynier, piekielna inteligencja, niebywała erudycja). Osoba narcystyczna często fantazjuje o wielkim sukcesie (wynalazki, wybitna umiejętność „zmyślania”). Osobom tym potrzebne jest poczucie bycia wyjątkowym i poczucie bycia otaczanym wyjątkowymi ludźmi (partnerki muszą być inteligentne, piękne i wspaniałe, przeciętnymi znajomymi nie jest pan zainteresowany). Narcyz wymaga od otoczenia, aby podziwiało go i spełniało jego oczekiwania. Nieobce jest tym osobom też wykorzystywanie innych bez odczuwania poczucia winy. Freud uważał tę przypadłość za bardzo poważne zaburzenie, polegające na całkowitym skoncentrowaniu się na własnym ego. Samolubna miłość uniemożliwia obdarzanie miłością innych ludzi, a nawet rzeczywiste zainteresowanie.
OdpowiedzUsuńCiekaw jestem, czy zamierza Pani Pana Autora w związku z przedstawioną o nim opinią
Usuń- zmienić
- karać
- maltretować
- piętnować
- poddawać zemście
- przyprawić o utratę zmysłów
- uleczyć
- usidlić
- uciszyć
- uprowadzić
- uwieść
- urżnąć
czy też może coś jeszcze innego? Do czego właściwie potrzebny jest Pani Pan Autor, skoro ponoć taki katastrofalny z niego narcyz?
. . . .
Usuń- nawrócić?
- znieważyć?
- sponiewierać?
- stworzyć na nowo?
- przekwalifikować na pomywacza znaków przydrożnych?
- zdołować?
- zaszantażować?
- zranić tak straszliwie, żeby On Wiedział, Jak To Jest?
- wstrząsnąć?
- rozbawić jak nikt jeszcze nigdy?
- naciągnąć?
- nauczyć tańca nowoczesnego?
- nawrócić na jedyną prawdziwą wiarę?
Do czego też może być potrzebny Pani Zofii Pan Autor?
Sprowokować.
Usuń-uprowadzić
Usuń-urżnąć
-nauczyć tańca nowoczesnego
No normalnie Anonimowy jak tu Cie nie kochać :-)
Powinno być: znaków drogowych, ale nie będę się czepiał. A na miejscu Anonimowego Stanowczo Domagałbym Się odpowiedzi na postawione pytania, bo nic tak nie wkurwia jak Pytanie zawieszone w powietrzu na które interlokutor nie chce lub nie wie jak odpowiedzieć.
UsuńPiszę to wszystko, ponieważ mam taką potrzebę. Piszę dla siebie. Jestem świadoma, że pan mojej ocenie się sprzeciwi. W przypadku narcyza jest niemożliwe, by przyjął ze zrozumieniem negatywną krytykę swojej osoby. Myśląc o panu przypominam sobie, przytoczone przez pana, słowa pewnego człowieka, któremu zabrał pan łopatę, by udowodnić, że nawet w machaniu łopatą jest pan najlepszy.
OdpowiedzUsuńNo to przypomnę Szanownej Frekwencji:
UsuńKtóregoś razu obserwując nieporadne ruchy Kolegi Z Pracy operującego szpadlem, chcąc ulżyć jego męce i w dobrej wierze powiedziałem: daj, i może niepotrzebnie: bo ty nie potrafisz. Pracowałem wtedy rękami na budowie. Kolega Z Pracy źle odczytał moje intencje (na prawdę chciałem mu pomóc)i zwrócił się do mnie tymi słowy:
ożesztywdupępierdolonyinżynierze. Do dziś wspominam to wydarzenie z rozczuleniem, że tacy bezpośredni byliśmy.
Naprawdę chciał pan pomóc?
Usuńzwróciłem koledze operującemu szpadlem uwagę, tymi mniej więcej słowy: „daj, bo ty nie potrafisz”. Miałem na myśli to, by oddał mi szpadel gdyż jego działania wydawały mi się nieporadne. W odpowiedzi usłyszałem coś, co już chyba cytowałem w tamtym blogu, ale przytoczę i tu, bo wypowiedź kolegi była piękna i pełna pozytywnych emocji: orzesz ty w dupę pierdolony inżynierze.
Tak. A teraz poproszę o pytania na które unikam odpowiedzi.
UsuńJeszcze w pracy, ale zaraz wychodzę. Podoba mi się to, co czytam wyżej. Bardzo mi się podoba. Myślę jednak, że mechanizm psychologiczny Pani Zofii działa na zupełnie innej zasadzie niż to sobie wystawiamy. Nie powiem żebym przejrzał Panią Zofię, bo również nie mam pojęcia o co chodzi.
OdpowiedzUsuńSkoro nikt nie wie, a Pani Autorka Zofia robi tajemniczą minę i deklaruje, że trwa przy swoim, nie określając, czym to swoje jest, otwiera się przestrzeń do teoretyzowania. Można sobie wyczytać na suficie taką oto hipotezę: Pani Komentatorce Zofii wadzi to, że Pan Kolega Inżynier Autor jest za dobry! zbyt oryginalny! zanadto niepowtarzalny! Skąd taki pomysł? Po pierwsze, oczywiście, opis cech przypisywanych Panu Inżynierowi Autorowi utrzymany jest w zdecydowanie niechętnym tonie, z naciskiem na ciemną stronę. Po drugie, Pani Komentatorce Zofii ponadprzeciętnie zawadzają Wielkie Litery. Wielkie Litery w tekście (np. dla zaznaczenia nacisku lub ważności) mają źle świadczyć o używającym - że to Kubusiopuchatcyzm, rokoko czy co tam jeszcze. Jedno niewinne słowo całe WIELKIMI LITERAMI doczekało się aż całego ironicznego komentarza ze wzmianką o Rzeszowie. Niechęć do wielkich liter przeważyła nad zasadą ich stosowania przy zwracaniu się na piśmie do innej osoby: konsekwentnie obserwujemy "pan" małą literą.
UsuńWyglądałoby na to, że Pani Autorka Komentarzy Zofia nie znosi Wielkich, a Pan Kolega Inżynier Autor stanął akurat na Linii Strzału.
A jak jest naprawdę, nadal nie wiadomo.
--
T.I.
No, no... ruch, jak na Marszałkowskiej.
OdpowiedzUsuńJa zapytam wprost: do czego Zofia chce Autora sprowokować?
OdpowiedzUsuńAutorze, wejdź na mojego fejsa.
OdpowiedzUsuńByłem. Zaznaczyłem swoją obecność, Dzięki.
UsuńZaciekawił mnie jeszcze jeden szczegół. Otóż w pierwszym komentarzu na liście cech negatywnych pojawia się taki oto fragment: "partnerki muszą być inteligentne, piękne i wspaniałe". To doprawdy inspirujące. Czy mamy wnioskować, że zdaniem Pani Autorki Komentarza jedyną godną pochwały postawą jest całkowita obojętność na zalety partnerek, a także poszukiwanie osób możliwie nieatrakcyjnych, tępych, wrednych, ograniczonych i zołzowatych w celu, ehem, wiązania się z nimi na całe życie? Jeśli zaś dobrze odczytałem ten przekaz, to jako Prosty Inżynier muszę jeszcze spytać - komu to ma przynieść pożytek?
OdpowiedzUsuń--
T.I.
Ja tam się czuję "Inteligentna,piękna i wspaniała" !
Usuńto piszę ja :-)Zosia
UsuńA gdzie szukać "Inteligentnej, Pięknej i Wspaniałej" Zosi?
UsuńZadałem precyzyjnie sformułowane pytanie, na które można odpowiedzieć "tak" lub "nie". Zamiast odpowiedzi padło oświadczenie dotyczące dobrego samopoczucia. Podobnie nic na pytanie uzupełniające dotyczące Pożytkobiorców.
UsuńA teraz, Czytelniku: wytęż wzrok i znajdź, kto jest na tym obrazku narcyzem.
--
T.I.
Byłem rano. Zauważyłem i uśmiałem się. Czy jest co więcej?
OdpowiedzUsuńNo to chyba dziś pofiglujemy w czasie rzeczywistym. Czy będzie Samotny Biały Kieł?
OdpowiedzUsuńNie robię tajemniczej miny. Pan Toniezabawa ma pewne pojęcie. W tle jest obszerna korespondencja, którą ze sobą prowadziliśmy.
OdpowiedzUsuńKubusiopuchatyzm nie jest moim wymysłem. Został wyraźnie zasugerowany przez pana Toniezabawę. Wiedział, że jestem na dalekim wyjeździe. Poinformowałam go, że już wróciłam i nie musi krzyczeć dużymi literami. Nie przeszkadzają mi one, tylko zastanowiłam się nad fenomenem ich nadmiernego używania.
Chcę go sprowokować do zajęcia konkretnego stanowiska. Bez podpierania się znajomymi komentatorami. Dlaczego? Dlatego, że unika odpowiedzi na pytania. Bardzo obszernie pisze tylko o tym, co jest mu wygodne. Niewygodne dla siebie treści pomija.
Być może jest dobrym, szlachetnym człowiekiem. Być może jest altruistą. Być może jest wybitnym wynalazcą. To tylko słowa. Znane fakty jakby temu zaprzeczają.
Poproszę o pytania na które unikam odpowiedzi.
UsuńCo pan wynalazł?
UsuńCzy wynalazki przyniosły jakieś profity? Jakie działania pan podejmie, by dzięki nim stać się obrzydliwie bogatym?
Czy zdaje się pan na to co przyniesie los lub jak inni zorganizują pańskie życie, czy podejmie pan sam jakieś działania, by poprawić swój los?
Czy poza inteligencją i szeroką wiedzą posiada pan jakieś zalety?
Co wniesie pan w nowy związek?
Czy umieszczenie zdjęcia z synagogi jest jakimś przesłaniem.
Czy potrafi pan wymienić jakieś swoje wady nie przedstawiając ich tak, by zdawały się być zaletami?
Czy potrafi pan obalić tezę, że jest egoistą?
Czy potrafi pan udowodnić, że pańskie lenistwo nie jest wadą? Proszę darować sobie swoje wynalazki jako argument.
Jak to się stało, że po kilkunastu latach troszczenia się tylko o siebie nie ma pan nic, w sensie materialnym?
I wiele innych bym zadała. Dotyczą jednak sfery prywatnej więc chyba nie jest tu teraz na nie miejsce.
Bardzo dobrze. Proszę mi dać trochę czasu. Na wszystkie odpowiem zgodnie z Prawdą. Ale Jutro. Teraz zjem Posiłek główny, Poczytam coś i pójdę spać. Dobranoc.
UsuńJeśli pytań nie ma to może przestańmy pastwić się nad Panią Zofią. Przyjmijmy ją do grona Szanownej Frekwencji i hołubmy. Wspaniała jest to bowiem Pani Komentatorka.
OdpowiedzUsuńA Niektórzy nawet ją Lubią.
OdpowiedzUsuńJu chce link do Twojego bloga. Co Ty na to, Autorze?
OdpowiedzUsuńUdostępnić. W twarzy znanego faktu jej wiary w Zamach , może być Interesująco. Zobaczymy. Na wszelki wypadek mam narzędzie do usuwania komentarzy.
Usuń"Bardzo obszernie pisze tylko o tym, co jest mu wygodne. Niewygodne dla siebie treści pomija"- ja tylko na marginesie, hołubiąc rzecz jasna wszelkich komentatorów, nie mogę nie napisać, że słabo widzę bloga, w których autor pisze o tym, co jest mu niewygodne, o tym czego nie lubi, co przeszkadza mu we własnej osobowości, a w dodatku biczuje się publicznie, i nieustannie oskarża o narcyzm i egoizm.
OdpowiedzUsuńNie chciałabym tego czytać.
Wolę, zamiast tego, zajmować się tym, do czego zachęca tytuł bloga.
Zosiu, spróbuj na to spojrzeć w ten sposób.
Ż.M.
Tak. Bawmy się słowem. :) To jest zdecydowanie przyjemniejsze.
UsuńSponiewierany
OdpowiedzUsuńnawracaniem na jedyną prawdziwą wiarę,
przekwalifikowałem się
na pomywacza znaków przydrożnych.
Zraniony tak straszliwie,
urżnąłem się.
Tak przyprawiony o utratę zmysłów
nauczyłem się tańca nowoczesnego.
Zdołowany
mam poddać się zemście?
Czy uleczony
mam tworzyć na nowo?
Mam wrażenie, że komentatorzy tego bloga (poza emi) skupili się w jakimś froncie przeciwko temu co piszę. Treść moich wpisów nie dotyczy was. Dotyczy pana Toniezabawy i głównie do niego są kierowane. Larum podnoszą osoby, których to nie dotyczy. Czy Toniezabawa jest ubezwłasnowolniony? Czy to nie on powinien dawać do zrozumienia jakie komentarze chce, lub nie chce czytać?
OdpowiedzUsuńOdnoszę wrażenie, że jest pod jakimś wpływem komentujących. Dziwne to jakieś.
Droga Pani Autorko Komentarzy Zofio,
UsuńMam wrażenie, że odnosi Pani wrażenie, że to Pani blog i że ma misję zrobienia tu porządku żelazną miotłą. Inni komentujący są be, bo piszą, na co mają ochotę; Autor jest be, bo pisze, kiedy mu się podoba. Grupy wpływu, określone kręgi, afery, spiski już się czają pod podłogą. Sama z kolei na zadawane pytania odpowiada Pani wcale albo nigdy, ewentualnie odpowiada na inne pytania niż zadano.
Przypomina to jako żywo taki piękny zwyczaj, polegający na wywracaniu domu do góry nogami i biciu jubilata na jego własnym przyjęciu urodzinowym. "Coś tak tu siedzicie i gadacie, a ja tu mam wobec was inne plany. Żarcie za okno, gasimy światło i wszyscy strzelają na oślep."
Skoro podobno macie z Autorem osobny kanał prywatnej komunikacji, to lepiej skorzystać z niego, żeby zadać te prywatne pytania. Wałkowanie tego publicznie - no, a to dopiero perfidne zaburzenie. Pogodny, poczciwy narcyzm przy tym wysiada.
Jest jeszcze inne wyjście, które nie wyklucza poprzedniego. W prawym górnym rogu jest taki napis - "Załóż bloga". Po kilku klikach można do woli pisać diagnozy, snuć teorie, zadawać pytania, bajdurzyć do woli, ściągać uwagę i reflektory na siebie, zgrywać się na sumienie narodu i co tylko komu przyjdzie do głowy. Warto rozważyć i nic nie kosztuje.
Po pierwsze: Pan Też Inżynier podniósł coś, co jest dobrym zwyczajem w korespondencji pisanej. Zwracanie się do odbiorcy per Pan lub Pani. Zawsze zaczynamy to słowo od WIELKIEJ LITERY. Zachowanie takie jest jedną z pierwszych zasad Kindersztuby Słowa Pisanego. Zazwyczaj wynosimy je z domu, a jeśli domu nie mamy, ze szkoły, jeśli w szkole nie uważaliśmy na tej lekcji,to prawdopodobnie przez kilkadziesiąt lat jakoś się o tej zasadzie dowiemy i zaczniemy stosować. To, że Pani Zofia konsekwentnie, od pierwszego sympatycznego listu, używa małego pana może świadczyć o tym, że to Pani Zofia jest istotą samolubną, narcyzką i przekonaną o własnej wyższości nad resztą Ludzkości, moje paniowanie, oczywiście Wielką literą przyjmowała bez wstrętu. Powtarzam: może, ale nie musi.
UsuńPo drugie i kolejne po powrocie z pracy.
Proponuję najpierw zapoznać się z definicją słowa "larum",a potem go używać. Proponuję najpierw przeczytać ze zrozumieniem komentarze innych oraz- w pierwszej kolejności-swoje własne, a potem zastanowić się nad pochopnym bajdurzeniem o wpływie komentujących na Autora.
OdpowiedzUsuńOstatnio zachowywałam się tak, jak Ty, kiedy miałam 15 lat i porzucił mnie chłopak. Wtedy też publicznie chciałam obrzucić go gównem. Żeby wszyscy widzieli, ze się przykleiło.
Znam Autora kilkanaście lat dłużej niż Ty. I na pewno lepiej. I nie tylko z korespondencji. I nie wpadłabym nigdy na pomysł, żeby publicznie i na jego własnym blogu stawiać go pod pręgierzem i zmuszać do poddania się jakimś kategorycznym ocenom. Brak mi bezczelności.Ale nie na tyle, by zasugerować, żebyś swoje prywatne sprawy z Autorem oraz ewentualne rozczarowania tym, że ciągle się nie przyznaje do narcyzmu i ciągle buszuje na Sympatii załatwiła może prywatnie i w inny sposób, niż czepianie się innych komentujących.
Ż.M.
O to, to. Publiczne Obrzucanie Gównem.
UsuńŻ.M. jesteś WIELKA.
Słowa larum użyłam prawidłowo. Zgodnie z jednym z trzech znaczeń przyjmowanych obecnie w języku polskim.
OdpowiedzUsuńTeraz już jestem pewna, że pan Toniezabawa daje przyzwolenie niektórym komentującym na wypowiadanie się niemal w jego imieniu. Wydaje się, że nawet gdyby nie było to po jego myśli, to i tak położy uszy po sobie. Myślę, że robią mu państwo niedźwiedzią przysługę. To, że się kogoś zna kilkanaście lat nie znaczy, że postrzega się go w sposób obiektywny. Można kogoś znać całe życie i widzieć go przez pryzmat subiektywnego postrzegania.
Może warto, człowiekowi zagubionemu w życiu, pomóc otworzyć oczy i spowodować zastanowienie się nad sobą, a nie tylko utwierdzać go w jego doskonałości, co do niczego nie prowadzi.
Moje słowa były głównie kierowane do pana Toniezabawy i nie czuję się szczególnie źle, że pomijałam pytania innych.
Zestaw swoich pytań umieściłam na wyraźną jego prośbę i to od niego by zależało, czy by na nie odpowiedział. Byłoby to nie po państwa myśli więc prawdopodobnie tego nie zrobi.
Panie Toniezabawo, tylko od pana zależy, czy podejmowane decyzje będą tylko pańskie, czy będzie się pan dalej zdawał na innych. I pewnie na ten nieszczęsny Plan, ponieważ jakoś nie chce mi się wierzyć, że całkowicie pan z tej wygodnej koncepcji zrezygnował.
Cokolwiek się nie stanie, miło było poznać.
Przywołane przez Pana Też Inżyniera teorie spiskowe już nie pod podłogą. One są wśród nas.
UsuńPaństwo też małą literą. Za grosz szacunku.
UsuńGratulacje dla Pani Zofii. Od kilku dni jest Najważniejszą Osobą na moim Blogu. Więcej, Pani Zofia lepiej ode mnie wie o czym i jak myślę. I zna mnie lepiej od całej reszty Szanownej Frekwencji.
OdpowiedzUsuńA jeszcze przypomniało mi się zdanie napisane przez ulubionego Autora: "pan mnie nie będzie uczył matematyki". Można to potraktować jako Zagadkę.
OdpowiedzUsuńJeżeli w cudzysłowie, to proponuję cytować dosłownie, nie zmyślać.
UsuńUCZONY I: Świetnie, świetnie! Ile jest osiemdziesiąt sześć razy trzydzieści cztery?
CHYBEK: Żebym ja pana nie zaczął uczyć matematyki!
UCZONY I: Trochę za dużo agresywności... zaraz... modulatorek... jest...
CHYBEK: Co pan sobie właściwie wyobraża? Pan wie, kto ja jestem?