niedziela, 11 grudnia 2016

jedenasty grudnia

Popłynąłem wczoraj wieczór z Metrem. Dziś rano też. Jednym słowem przyjąłem to dzieło trzy razy. Wygląda na to, że moja niechęć do baletu jako sztuki nie dotyczy Metra. Później kliknąłem jakiś film, polską komedię z młodym Stuhrem i niedziela płynęła niepostrzeżenie. Sprawcą tych moich nietypowych zachowań, bo wolę raczej poczytać niż pooglądać, był esemes od Oryndża w którym jak byk stało: masz na koncie 36 z jakimiś groszami gigabajtów Internetu. 
Pogoda jak wyżej (albo niżej). Leje i wieje. Miałem iść do Lidla po jakieś większe zakupy, ale wyszedłszy z domu i zobaczywszy znów deszcz padający poziomo, poprzestałem na pobliskim Sanusiu. Dziwne rzeczy dzieją się z Żabkami. Ta najbliższa była zamknięta cały zeszły tydzień. W piątek okazało się, że zmieniła właściciela. Ta trochę dalsza jest także zamknięta, co stwierdziłem wczoraj wracając z wieczornego spaceru. Ciekawość, czy z nową załogą tej najbliższej uda mi się zaprzyjaźnić tak jak z poprzednią? Na PDWS nie mam dziś ochoty. Zaraz wrócę do oglądactwa. Już odpaliłem film zrobiony na podstawie jednej z moich ulubionych książek: Sposób na Alcybiadesa. Notopa.

1 komentarz:

  1. Leje i wieje.
    Popłynąłem dziś.
    Moja niechęć nie dotyczy sztuki.

    Pogoda, jak wyżej,
    wygląda na dzieło
    płynące niepostrzeżenie.

    I to jest sposób.
    Nie wrócę do oglądactwa,
    bo mam sposób na Alcybiadesa.

    OdpowiedzUsuń