wtorek, 6 grudnia 2016
szósty grudnia
Nie ma lekko. Dziś skończyłem o wpół do ósmej,. Zmęczony może nie kamieniołomowo, ale na pewno KreślarskoAutokadowo. Podniesiony w zeszły piątek berliński dym, nie opadnie na pewno w tym roku. Myślę, że jeszcze cały styczeń będzie się ciągnął za mną. PDWS musi poczekać. Tymczasem jedyne wolne chwile na ew. pisanie mam rano od obudzenia do szóstej i wieczorem od powrotu z pracy do chwili w której muszę zacząć przygotowywać posiłek główny. Zaraz (20:50) zacznę przygotowywać, więc sami Państwo, Szanowna Frekwencjo, rozumiecie. Do poczytania.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz